Żyłeś w PRL-u? To sobie nieźle powspominasz!

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Żyłeś w PRL-u? To sobie nieźle powspominasz!

Tomasz Rusek

Znów można kupić unitrę, albo chodzić w relaksach. Nie brakuje też miłośników kultowych pojazdów sprzed lat.

Cofamy się w czasie. Są lata 80. Paweł Nowak z bratem Michałem, dziś obaj - powiedzmy - 30-latkowie, ledwie od ziemi odrośli i oglądają „Zmienników” (ten komediowy serial, który był wówczas megaprzebojem). Braciom najbardziej podoba się taksówka - żółty, błyszczący fiat 125 p. Marzą o takim. Przekonali się bowiem, że w polskiej, przaśnej wtedy rzeczywistości, taki fiat radzi sobie, niczym aston martin samego Jamesa Bonda.

Z miłości do motoryzacji

Mijają lata. Bracia dorastają i w końcu... spełniają marzenie: kupują „pudło” (tak się o tym modelu mówi) i odpicowują na wzór taksówki z serialu. Teraz auto można sobie wynająć na studniówkę, jazdę do ślubu czy inną uroczystość. A bracia mają wymarzoną zabawkę. W środku - cudo. Wszystko wygląda tak, jak w latach 80. - To auto to jednak wyraz naszej fascynacji konkretnym modelem, a nie ustrojem - śmieje się Paweł Nowak. To samo powtarza Paweł Kamyszek, prezes Gorzowskiego Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej. On wraz z przyjaciółmi kupił i odrestaurował starego autosana. - Takimi jeździło się za PRL-u w mniejszych miastach czy na wieś, bo PKS miał te modele. Zachowaliśmy szczegóły, wyposażenie, rozwiązania techniczne. Ale z miłości do motoryzacji, z miłości do tego udanego, PRL-ow-skiego modelu, a nie do tamtego ustroju - mówi Kamyszek. Bracia Nowakowie i miłośnicy komunikacji pamiętają dawny ustrój właśnie... poprzez „gadżety”. I trzeba im oddać, że byli retro, zanim stało się to modne. Bo dziś PRL - nie ma co kryć - jest po prostu na topie. Dlaczego? Ponieważ ci, którzy pod koniec Polski Ludowej byli dzieciakami, ewentualnie nastolatkami, są już dorośli, zarabiają i... mają sentyment do minionej epoki. Czy może bardziej do towarów, przedmiotów i sprzętu, który wówczas był modny (samego PRL-u nikt wychwalać nie chce, no może trochę, o czym później). To dlatego w internecie znowu działa Pewex, wypuszczono nowy model butów - relaksów, a od niedawna do kupienia jest sprzęt sygnowany marką Unitra (w tym znane chyba wszystkim słuchawki z wielkimi nausznikami).

Prywatne minimuzeum

Zakup nowej edycji relaksów poważnie rozważał 41-letni Andrzej Sibera. - Za dzieciaka każdy marzył tych butach. Ale gdy zobaczyłem, że dziś chcą za nie chyba 600 zł, to odpuściłem. Moja kolekcja jakoś się bez nich obejdzie - śmieje się gorzo-wianin. Cóż, faktycznie nie powinien mieć obaw, bo już dziś jest w mieście właścicielem chyba największego zestawu PRL-owskich przedmiotów. Ile ich dokładnie ma, nie umie odpowiedzieć. - Zajmują dwa garaże i całą smażalnię ryb, którą prowadzę przy ul. Mostowej - śmieje się Sibera.Kolekcja jest dodatkową (darmową!) atrakcją jego lokalu gastronomicznego. Liczy na pewno ponad 100 przedmiotów codziennego użytku. Jest więc piesek kiwający główką (kiedyś obowiązkowy w samochodzie), syfon, naboje, piórnik dwustronny na magnesy, żelazka, oryginalne pończochy, maszyny do pisania, magnetofony, gramofony, telewizory, kolekcja banknotów, a także zegary, talerze (w tym z logo Karczmy Słupskiej w Grzowie), zasłonki PKP z przedziałów, mnóstwo czapek, strojów, tablic z hasłami i ostrzeżeniami, produktów ze Stilonu, a nawet - uwaga - komarek, czyli motorynka marki Romet, która kiedyś byłą obiektem pożądania każdego chłopaka. - Po co to zbieram? Bo z każdym z tych przedmiotów mam jakieś wspomnienie. I chyba stąd moda na PRL. Mamy sentyment do przedmiotów z tej epoki, bo wtedy byliśmy młodzi i beztroscy. Z polityką i poglądami nie ma to nic wspólnego - wyjaśnia Sibera.

Uczciwie trzeba przyznać, że dla niektórych to były także życiowo lepsze czasy. - Wszyscy mieli pracę. Był Fundusz Wczasów Pracowniczych, więc każdy raz w roku jechał wypocząć. Bezpieczeństwo było. Człowiek się nie ścigał z życiem, tylko żył - słyszymy często od Czytelników, którzy przynoszą do redakcji zdjęcia z dawnego Gorzowa i przy okazji opowiadają o tym, jak się żyło w latach 60., 70. czy - rzadziej - 80. (jeśli ktoś chce sprawdzić, jak się wtedy bawiono, może się wybrać do Czaru PRL-u, czyli lokalu przy ul. Pionierów).

Też macie swoje kolorowe wspomnienia z dawnych czasów? Gdzie się bawiliście? Czym jeździliście? Które sklepy były najlepsze? Które restauracje? O czym marzyliście i co Was wtedy kręciło? Czekamy na Wasze wspomnienia.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.