Zakola i meandry: Bangkok, Malezja i plagi egipskie

Czytaj dalej
Fot. archiwum GL
Andrzej Flügel

Zakola i meandry: Bangkok, Malezja i plagi egipskie

Andrzej Flügel

Pan Bogdan pomyślał, że świat głupieje coraz bardziej. Oto pojawiają się historie, które, jak się wydawało, zdarzyć się nie mogą. Bo co powiedzieć na ginekologa, który usypia pacjentkę i ją gwałci?

Albo erotoman, instruktor nauki jazdy, który sadza sobie kursantkę na kolanach i wyjeżdża na ulicę? Co powiedzieć na gościa podróżującego z dwójką dzieci, który zatrzymany przez policję wydmuchuje pięć promili. Dodajmy, że kontrola była rutynowa, bo gość jechał zgodnie z przepisami, całkiem sensownie gadał z funkcjonariuszami i dziwił, że go zatrzymują.

Jest jeszcze facet, który mieszkając na dziewiątym piętrze, schodzi po balkonach do kolegi na trzecie, by pożyczyć zapałki. Robi to oczywiście w trakcie zakrapianej imprezy, a jej uczestnicy obstawiają: da radę czy spadnie? Nikogo nie dziwi członek komisji do walki z alkoholizmem, do mieszkania którego musi udać się patrol policji, bo po pijanemu pobił żonę. A maszynista pociągu pospiesznego, opowiadający, jak źli ludzie, czyli koledzy z załogi pociągu, zadenuncjowali go policji? Został zdjęty w połowie trasy, mimo że punktualnie jechał, a teraz jest wywalony z roboty i ma sprawę karną. Miał tylko półtora promila!

Pana Bogdana już nie zdziwi wiadomość, że policjant nadawał wiadomości gangowi, kogo i gdzie okraść, a sąsiad znajomego śmiertelnie obraził się na szefa, który miał pretensje o to, że zapił, dwa dni nie pojawił się w pracy, nie raczywszy nikogo zawiadomić. A gość, któremu na szczęście nie pozwolono kontynuować kariery nauczycielskiej? W ułańskiej fantazji, podczas wycieczki zabrał piętnastolatków na dansing, gdzie wszyscy się upili, a kilku trzeba było odtruwać. Ale przykład idzie z góry. Co można powiedzieć o polityku, który załatwił szwagrowi pracę i z niewinną minką tłumaczy, że przecież gość musi gdzieś robić? OK, racja. Tylko czemu w zarządzie spółki skarbu państwa, w której ma znajomości, i za 20 tysięcy? Albo szef agencji rolnej obracającej milionami, który ma dwie sprawy karne?

Tak więc niech się schowają wszystkie stacje telewizyjne pokazujące, jak gdzieś w Bangkoku facet wiezie krowę motorem, inny łazi po rozżarzonych węglach albo połyka ogień. Nie rusza pana Bogdana komunikat, że w Malezji urodziła się krowa z dwiema głowami, a pewien rolnik egipski miał dwa serca, o czym przekonano się dopiero podczas sekcji zwłok, kiedy uległ wypadkowi. Albo że ktoś w stanie Missouri zjadł za jednym zamachem 50 tostów, a pewien Irlandczyk stał na głowie przez 26 godzin, a mógł jeszcze dłużej.

Czemu? Bo my tutaj, w naszym pięknym i dotkniętym dobrą zmianą kraju, mamy swój Bangkok, Malezję, wszelkie plagi egipskie i idiotyczne rekordy razem wzięte.

Andrzej Flügel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.