Wygaszenie mandatu prezydenta. Co myślą byli wojewodowie?
Zapytaliśmy o ocenę sytuacji byłych wojewodów lubelskich z okresu III RP. Nie do wszystkich udało nam się dotrzeć i nie wszyscy, z którymi rozmawialiśmy, chcieli podjąć się oceny. Np. Waldemar Dudziak, wojewoda lubelski w latach 2000 - 2001, odrzekł np.: - Nie chcę komentować tej sprawy. Nie śledzę jej dokładnie, a tym bardziej nie śledzę zmian w prawie.

Andrzej Kurowski, wojewoda lubelski w latach 2001 - 2005, za rządów SLD
Wyznaję taką zasadę, że nie komentuję decyzji i działań swoich następców.
Od żadnego z nich nie spotkała mnie żadna przykrość, choć reprezentujemy zupełnie inne poglądy polityczne. Dlatego też nie chcę komentować tej sprawy. Mam też trudność oceny jej od strony prawnej, bo nie zapoznałem się z uzasadnieniem wniosku CBA ani z wyjaśnieniami złożonymi przez prezydenta Żuka. Jednak z moralnego obowiązku muszę dodać dwa zdania.
Po pierwsze, uważam Krzysztofa Żuka za bardzo dobrego prezydenta. Mimo że w niektórych sprawach się z nim nie zgadzam.
Po drugie, cała sprawa wygaszenia jego mandatu i działania CBA dotyczą zasiadania przez prezydenta w radzie nadzorczej spółki PZU Życie. Miał w ten sposób złamać przepisy tzw. ustawy antykorupcyjnej. Tyle że w mojej ocenie, sam fakt zasiadania w radzie - czego pan prezydent nigdy nie ukrywał - nie ma znamion działań korupcyjnych. To nie była korupcja.
Sądzę, że cała ta sytuacja wynika z wad ustawy i jej przepisów.

Wojciech Żukowski, wojewoda w latach 2005 - 2007, były poseł PiS, obecnie burmistrz Tomaszowa Lubelskiego
Uważam, że wojewoda Przemysław Czarnek nie miał innego wyjścia.
Sam miałem podobny przypadek, chyba w 2006 r., gdy sześciu samorządowców w odpowiednim terminie nie złożyło oświadczeń majątkowych. W świetle prawa musiałem wygasić ich mandaty.
Ci samorządowcy skierowali sprawy do sądów, a te przewróciły im mandaty. W takiej samej sytuacji jest obecny wojewoda. Jak sam mówił - jest pod ścianą. Pan prezydent Żuk skieruje sprawę do sądu i ten podejmie decyzję, czy zachowa mandat.
To nie zmienia faktu, że wojewoda podjął słuszną decyzję i byłaby ona taka sama w każdym innym przypadku. Podejrzewam, że była taka sama, gdyby chodziło o mnie.
Dlatego nie doszukuję się w tej sprawie podtekstów politycznych. Prawnicy pracujący w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim to te same osoby, z którymi ja pracowałem i wiem, że każdą sprawę dokładnie analizują. Zdaję sobie sprawę, że prezydent Żuk - którego bardzo cenię - w tej sytuacji czuje się źle, ale sąd zdecyduje, co dalej z jego mandatem.

Genowefa Tokarska, wojewoda w latach 2007 - 2011, obecnie posłanka PSL
Nie chciałam komentować tej sprawy, ale...
Pośpiech w niej nie jest wskazany i świadczy o słabej pozycji obecnego wojewody. Sądzę, że się śpieszył z wydaniem zarządzenia, a powinien się nad tematem mocniej pochylić. Zbadać go, wysłuchać stron, poznać dokumenty i argumentację, a dopiero potem podjąć decyzję o wydaniu lub niewydaniu zarządzenia zastępczego. Tym bardziej że sprawa prawnie wcale nie jest jednoznaczna.
Prezydent Żuk nie zdecydowałby się wejść w skład rady nadzorczej PZU Życie, gdyby nie miał pewności, że takim działaniem nie naraża się na zarzuty złamania przepisów.
Wiem, że wojewodę obligują pewne terminy, ale nawet w sprawie moich decyzji, które teraz przytacza pan wojewoda, nie przekroczyłam terminów. Nie pamiętam dziś szczegółów postępowania, o którym wspomina obecny wojewoda, i nazwiska radnego, którego to postępowanie dotyczyło, ale zawsze starałam się dobrze poznać sprawę. Bo skrzywdzić człowieka jest bardzo łatwo.
Myślę, że jeśli chodzi o mandat prezydenta Żuka, to górę wzięły czynniki polityczne.

Wojciech Wilk, wojewoda w latach 2014 - 2015, były dyrektor kancelarii prezydenta Lublina, obecny poseł PO
W mojej ocenie nie było podstaw do wydania zarządzenia zastępczego wygaszającego mandat prezydenta Żuka.
Nie ma żadnych przesłanek do podjęcia takiej decyzji, a wojewoda miał pewne pole swobody działania. Jeśli miałbym oceniać jakoś tę sprawę, to raczej w kontekście walki politycznej.
Będąc wojewodą, w 2014 r. nie przychyliłem się do wniosku CBA o wygaszenie mandatu ówczesnego prezydenta Zamościa Marcina Zamoyskiego. Zajmując się tym tematem, doszliśmy w Urzędzie Wojewódzkim do przekonania, że wniosek ten nie jest wiążący.
Wojewoda nie musi się do niego przychylać, nie jest jedynie wykonawcą poleceń, musi dokładnie przeanalizować sprawę i wydać właściwą decyzję. Urzędnicy zajmujący się tym tematem dostali wówczas 100-procentową swobodę. Poprosiliśmy o wyjaśnienia CBA, pana prezydenta i wystąpiliśmy o interpretację przepisów do Ministerstwa Cyfryzacji i Administracji.
Dopiero po zgromadzeniu pełnej dokumentacji podjąłem decyzję. I nie spotkały mnie z tego powodu żadne konsekwencje ani szykany, bo działałem w granicach prawa.