Woda zabrała, ale człowiek oddał

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Bloch
Katarzyna Piojda

Woda zabrała, ale człowiek oddał

Katarzyna Piojda

Maciej Grzelak z Bydgoszczy wczoraj do pracy nie dotarł. Bo po drodze uratował starszą kobietę, która tonęła w Brdzie.

- Zastanawiałem się, czy wskoczyć, ale jednak wskoczyłem - mówi Maciej Grzelak. Nie uważa się za bohatera, chociaż tego, co wczoraj zrobił, inaczej nie można nazwać niż bohaterstwo.

Wczoraj rano, około godz. 8, na wysokości mostu Bernardyńskiego w centrum Bydgoszczy, jechał rowerem do pracy. Tuż nad Brdą.

- Starsza kobieta prawdopodobnie ześlizgnęła się ze skarpy i wpadła do rzeki - mówi nadkom. Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. - Pewien mężczyzna ją uratował.

Ten mężczyzna to pan Maciej. - Usłyszałem jakieś mruczenie - relacjonuje. - Zobaczyłem, że człowiek na plecach unosi się na wodzie.

Przez moment zastanawiał się, czy wskoczyć. Narażał przecież swoje życie. Zadzwonił po służby, ale wiedział, że jak ratownicy dotrą na miejsce, człowiek w wodzie już raczej nie będzie żył. Tym bardziej że porwał go nurt.

- Dwa razy próbowałem dopłynąć do kobiety i za tym drugim mi się udało wydobyć ją z wody - dodaje bydgoszczanin. - Była przytomna.

Gdy przyjechała straż pożarna, pogotowie i policja, seniorka była już na brzegu. Trafiła do szpitala, a pan Maciej - do swojego domu. Nieoficjalnie wiemy, że życiu starszej pani nie zagraża niebezpieczeństwo.

Podobny przypadek wydarzył się pod koniec roku. I też z seniorką w roli głównej. Policjanci z bydgoskiego Błonia dostali sygnał późnym wieczorem w drugi dzień Bożego Narodzenia.

Okazało się, że 79-letnia kobieta niecałe 4 godziny wcześniej opuściła mieszkanie wnuka i miała wrócić do swojego domu. Tam jednak nie dotarła. Funkcjonariusze wiedzieli, że zaginiona jechała autobusem linii 52. Sprawdzili trasę, ale bez rezultatu.

Około godz. 3 w nocy dostali jednak sygnał, że w rejonie ul. Stawowej ktoś woła o pomoc. W okolicy stawu, który znajduje się w tym miejscu, policjanci usłyszeli wołanie. Kobieta wzywała pomocy. Mundurowi podbiegli i zobaczyli, że 3 metry od brzegu z wody wystaje głowa kobiety. Natychmiast wyciągnęli przemarzniętą seniorkę na brzeg i wezwali pomoc. Kobieta trafiła do szpitala. Była strasznie wychłodzona, ale dzisiaj może to tylko wspominać.

To była zaginiona 79-latka. Najprawdopodobniej chciała skrócić sobie drogę do domu. Zrobiła to jednak tak pechowo, że wpadła do stawu. Na szczęście ktoś usłyszał wołanie o pomoc i powiadomił policjantów.

Tym razem też dobrze się skończyło, ale nie wszystkie podobne historie mają szczęśliwy finał. Tragedia wydarzyła się w sylwestra. - Mężczyzna poszedł łowić ryby na zamarzniętym jeziorze w Jeziornie w powiecie aleksandrowskim - informuje mł. bryg. mgr inż. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.

Nazajutrz rano rodzina zgłosiła zaginięcie krewnego. Płetwonurkowie w Nowy Rok wydobyli spod lodu ciało rybaka.

Katarzyna Piojda

Miałam 6 lat, gdy postanowiłam zostać dziennikarką. I tak też wyszło. Piszę o bezrobotnych, bezdomnych, ubogich, czyli o ludziach, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie i trudno im z niego wyjść. Samo pisanie w tym przypadku to za mało. Staram się więc im pomóc wyjść z tego zakrętu. Zajmuję się także tematyką bydgoskiej oświaty. Piszę również do serwisów Regiodom.pl i Strefa Biznesu.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.