Właśnie o taki targ chodziło

Czytaj dalej
Fot. Agnieszka Romanowicz
Agnieszka Romanowicz

Właśnie o taki targ chodziło

Agnieszka Romanowicz

Skoro wystawcy mówią, że na pewno wrócą do Tlenia na „Zielony Targ”, to znaczy, że się udał. Brakowało tylko ładnej pogody.

Wczoraj na skwerze Hoffmanna w Tleniu odbył się pierwszy „Zielony Targ”. Z możliwości handlowania bez opłaty za stoisko skorzystało kilkudziesięciu wystawców. Sprzedawali zieleninę, kwiaty, owoce, miody, syropy, soki, przetwory owocowe, wędliny, grzyby, a także rękodzieło: torby, mydła, świece i biżuterię.

Parkingi w Tleniu były zastawione po stację kolejową. Samochody przyjechały w większości z powiatu świeckiego, ale były też Chojnice, Bydgoszcz, Tuchola i Chełmno. - Ruch niezły, ale gdyby pogoda była lepsza, ludzi byłoby znacznie więcej - uważa Andrzej Kowalski, dyrektor ośrodka kultury w Osiu.

Wystawcy nie narzekali. Doświadczony Sławomir Wnuk, pszczelarz z Lniana, zakłada, że będzie częstym gościem na „Zielonym Targu”.

- Nawet w Toruniu sprzedałem mniej miodu niż tutaj. Jak na pierwszy raz, to jest super!

Zadowolony był też Józef Siadak, producent przetworów owocowych z Lubicza. - Ostatnio mam urwanie głowy, ręce pełne pracy. Już miałem odpuścić i zostać w domu w niedzielę; żeby odpocząć trochę. Ale pomyślałem, że na pierwszym „Zielonym Targu” muszę być! I nie żałuję. Cieszę się, bo udało mi się oderwać od pracy. Zrobiłem sobie krótką trasę kajakiem i nastrzelałem zdjęć.

Aktywność fizyczna była elementem wydarzenia w Tleniu, bo „Zielony Targ” odbył się w ramach inauguracji sezonu turystycznego w powiecie świeckim. - Bardzo zaangażował się w to powiat - podkreślał Andrzej Kowalski. - Bezcenna jest rola Iwony Karolewskiej, sekretarz powiatu, której pozytywna energia udziela się wszystkim.

Iwona Karolewska porwała ludzi do gorącej zumby, na chłód nie narzekali też liczni rowerzyści. A jeśli ktoś wolał podziwiać okolicę siedząc, mógł przejechać się po Tleniu bryczką.

Kolejny „Zielony Targ” w Tleniu już w niedzielę, w godz. 10-14. Zachęcamy!

Agnieszka Romanowicz

Bardzo lubię pisać i jestem wyczulona na krzywdę - to główne powody, dla których zostałam dziennikarką. Na co dzień piszę o wszystkim, a moje działki w „Gazecie Pomorskiej” to zdrowie psychiczne, uchodźcy, gaz łupkowy i pszczelarstwo. Interesuję się architekturą i kocham wieś.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.