Krzysztof Błażejewski

Wielka łuna w mroźną noc. Płoną bydgoskie spichrze! [58 lat po pożarze]

Na archiwalnych zdjęciach mocno ze sobą kontrastują kontury starych spichrzów i jasne płomienie wysoko strzelające w niebo Fot. Fot. B. Woźniewski/Ilustrowany Kurier Polski Na archiwalnych zdjęciach mocno ze sobą kontrastują kontury starych spichrzów i jasne płomienie wysoko strzelające w niebo
Krzysztof Błażejewski

Tysiące bydgoszczan 58 lat temu, w wyjątkowo zimny wieczór zebrało się w centrum miasta nad Brdą. Przygnębieni oglądali wielki pożar spichrzów.

W XVIII i XIX wieku, kiedy Brdą transportowano m.in. zboże z Kujaw, w Bydgoszczy zbudowano kilkanaście charakterystycznych spichlerzy z tzw. pruskiego muru do magazynowania ziarna. Większość z biegiem czasu niszczała, więc je rozbierano. Najlepiej i najdłużej „trzymał się” zespół pięciu takich budowli pomiędzy mostem Staromiejskim i Rybim Rynkiem zbudowanych w latach 1793-1800 przez kupca Samuela Gottlieba Engelmanna. Były one jednym z kilku reprezentacyjnych obiektów w mieście.

Na archiwalnych zdjęciach mocno ze sobą kontrastują kontury starych spichrzów i jasne płomienie wysoko strzelające w niebo
Fot. B. Woźniewski/Ilustrowany Kurier Polski Na archiwalnych zdjęciach mocno ze sobą kontrastują kontury starych spichrzów i jasne płomienie wysoko strzelające w niebo

Składnica różnych dóbr

Spichrze zawsze służyły jako obiekty magazynowe. Kiedy ustał transport zboża Brdą, przechowywano w nich „różne różności”. W czasach PRL-u takie obiekty, jako dziedzictwo pruskie, były traktowane jako niewarte opieki i troski o ich stan. Nie przeprowadzano zatem remontów, nie odnawiano wnętrz. Pod koniec lat 50. ub. wieku w spichrzach urządzono wielką hurtownię lodówek, pralek i innych artykułów gospodarstwa domowego, odbiorników radiowych i… telewizyjnych wraz z częściami zamiennymi, a także materiałów budowlanych jak papa, smoła, eternit, listwy i klepki drewniane oraz chemikaliów - farb i lakierów.

- W spichrzach pracował mój ojciec - wspomina Grzegorz Nowicki. - Czasem zaglądaliśmy tam z mamą. Pamiętam stosy różnych ciekawych przedmiotów, drewniane schody i specyficzny zapach starego drewna.

25 stycznia 1960 roku wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków w Bydgoszczy udało się wpisać cały zespół spichrzów do rejestru zabytków pod numerem 418 jako „obiekt krajobrazowy”. Można było zacząć myśleć o generalnym remoncie i zmianie przeznaczenia budynków…

Pali się!

Dziesięć dni później, w piątkowy wyjątkowo mroźny wieczór 5 lutego 1960 roku przechodnie na moście Staromiejskim zauważyli gęsty dym wydobywający się z wnętrza skrajnego spichlerza od strony Rybiego Rynku. Za chwilę wewnątrz pojawił się charakterystyczny rozbłysk. Nie było wątpliwości. Pali się! Ogień rozniecał silny, porywisty wiatr.

Przeczytaj dalszą część artykułu

Pozostało jeszcze 61% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Krzysztof Błażejewski

Interesuje się dziejami Pomorza i Kujaw, historią Bydgoszczy i Torunia. Pasjonuje się sportem, szczególnie żużlem, pociągają go dalekie podróże i poznawanie różnych regionów świata, przyrody i kultury.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.