Uwaga smog. Czarne chmury gromadzą się nad Polską

Czytaj dalej
Fot. Polska Press
Szymon Spandowski

Uwaga smog. Czarne chmury gromadzą się nad Polską

Szymon Spandowski

W całej Europie jesteśmy absolutnymi liderami! Szkoda tylko, że w tak ponurej dyscyplinie. Według szacunków specjalistów, z powodu chorób wywołanych zanieczyszczeniami powietrza w Polsce umiera rocznie ponad 48 tysięcy osób.

W grudniu 1952 roku wielki smog w ciągu czterech dni zabił 12 tysięcy londyńczyków. Razem z chmurami pyłów i gazów na zachodnioeuropejskie miasta padł blady strach. Dziś w Paryżu alarm smogowy jest ogłaszany, gdy stężenie pyłów PM10 przekroczy 80 mikrogramów na metr sześcienny powietrza. W pozostałych krajach Europy Zachodniej alarmy ogłasza się przy 100 - 150 mikrogramach, a w Polsce przy 300. W tej sytuacji, słysząc o tym, że stan powietrza, którym oddychamy, jest umiarkowany lub dostateczny, raczej nie powinniśmy spać spokojnie. Szczególnie, że według oficjalnej definicji: „powietrze dostateczne stanowi zagrożenie dla zdrowia, szczególnie dla osób chorych, starszych, kobiet w ciąży i dzieci”.

Wraz ze smogiem i dyskusją o nim, pojawiają się PM-y, czyli zawieszone w powietrzu pyły.

- Najbardziej niebezpieczne są PM2 i PM2,5. Tego nie widać, ale przenikają bardzo głęboko do tkanki pęcherzyków płucnych. Powodują spustoszenie i prowadzą do nieodwracalnych zmian - mówi dr hab. Grzegorz Przybylski, kierownik Kliniki Chorób Płuc, Nowotworów i Gruźlicy Collegium Medicum w Bydgoszczy. - Pyły PM10, czyli metale ciężkie, są bardzo szkodliwe, ale zdrowy organizm powinien się ich pozbyć wykrztuszając.

Małe i straszne

Małe cząsteczki benzopirenu, tlenku siarki, fluorowodoru i innych związków chemicznych wnikają głęboko do organizmów szczególnie na to podatnych: dzieci, osób starszych, bądź tych, którzy mają problemy z drogami oddechowymi.

- Mamy pacjentów z chronicznym kaszlem, przewlekłym zapaleniem oskrzeli, przewlekłą operacyjną chorobą płuc, zapaleniem błony śluzowej jamy nosowej i gardła - wylicza doktor Przybylski. - Schorzenia już istniejące są wyzwalane, nasilają się. Choroby dróg oddechowych to jednak nie wszystko. Nie można zapominać o dolegliwościach układu krążenia, nadciśnieniu tętniczym, zawałach i zaburzeniu rytmu serca, miażdżycy, U osób starszych często dają o sobie znać choroby układu nerwowego: chroniczne bóle głowy, zaburzenia koncentracji, bezsenność, zaburzenia depresyjne. Smog to wszystko może pogłębiać i zaostrzać.

Jest on również bardzo groźny dla kobiet w ciąży. Dolegliwości spowodowane przez zanieczyszczone powietrze mogą doprowadzić do przedwczesnych porodów, a także spowodować, że dzieci będą przychodziły na świat z problemami psychogennymi, emocjonalnymi czy psychiatrycznymi. O alergiach, które, między innymi, dzięki smogowi stały się plagą naszych czasów, nie trzeba nikomu przypominać.

Nad Polską gromadzą się czarne chmury. Na liście 50 miast Europy, których mieszkańcy najbardziej cierpią z powodu smogu, aż 36 to miasta polskie. Na mapie zanieczyszczeń powietrza, pod względem stężenia pyłów PM10, Polska A (poziom zanieczyszczenia nie przekracza dopuszczalnego) znajduje się na Podlasiu. Cała reszta to Polska C, czyli taka, gdzie dopuszczalne poziomy są przekroczone. Wiatru, który mógłby rozgonić te ciemne, skłębione zasłony, jakoś nie widać, bo w walce ze smogiem potrzebna jest rewolucja, tymczasem nad Wisłą pod tym względem dominuje raczej polityka małych, nieskoordynowanych kroczków.

Słońce również nie nastraja optymistycznie. Wyż i brak wiatru często chodzą ze smogiem w parze.

Na odwrót

- Najgorsza sytuacja jest wtedy, gdy mamy odwrócenie temperatury w atmosferze - mówi Rafał Maszewski, klimatolog, autor strony pogodawtoruniu.pl. - W normalnych warunkach jest tak, że im wyżej, tym temperatura jest niższa. Jednak zimą, przy wyżach i mrozie, zdarza się, że do pewnej wysokości temperatura rośnie. Inwersja tempertury powietrza, bo tak to się fachowo nazywa, powoduje, że zanieczyszczenia zatrzymują się nisko nad ziemią. Nie ma wiatru, który mógłby je rozproszyć, a na dodatek jest zimno, więc trzeba palić w piecach, aby się ogrzać. Wtedy się dusimy.

Sto dużych drzew liściastych jest w stanie w ciągu roku usunąć z powietrza prawie pół tony zanieczyszczeń. Skuteczniejszego i tańszego sposobu walki ze smogiem, jak dotąd, nikt raczej nie wymyślił.

Polskie miasta przodują w europejskich i światowych rankingach ośrodków o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu. Według najnowszego raportu Światowej Organizacji Zdrowia, trzecim najbardziej zanieczyszczonym miastem na Starym Kontynencie jest Opoczno, zanim znalazły się między innymi: Żywiec, Rybnik, Pszczyna. Katowice, które najbardziej kojarzą się z fabrycznymi dymami i gdzie trwa właśnie szczyt klimatyczny ONZ, również się na tej liście znajdują, ale na 47. pozycji. Dla porównania, Nakło nad Notecią jest 24.

Ze smokiem poradził sobie święty Jerzy, spore osiągnięcia na tym polu miał także nasz rodzimy szewczyk Dratewka. Bój ze smogiem idzie nam już jednak gorzej, chociaż różne pomysły i środki, które pojawiają się na tym froncie, mogą wprawić w zdumienie.

W Warszawie niedawno pojawił się na przykład... chodnik pożerający smog.

Beton przetestowany

„Jest to możliwe dzięki zastosowaniu specjalnej mieszkanki betonu, która rozkłada szkodliwe cząstki NOx na neutralne związki azotu - czytamy w informacji prasowej rozesłanej przez firmę Skanska, która jest jednym z inicjatorów tego przedsięwzięcia. - Projekt był testowany przez dziewięć miesięcy w warunkach laboratoryjnych i miejskich, przy różnym natężeniu ruchu samochodowego. Dzięki pozytywnym wynikom specjalny beton o powierzchni boiska piłkarskiego zostanie położony między biurowcami Generation Park przy rondzie Daszyńskiego. To pierwsze wielkopowierz-chniowe wykorzystanie betonu czyszczącego powietrze w projekcie komercyjnym w Europie Środkowo-Wschodniej”.

Po superchodniku warszawiacy chodzą od jesieni. Zdaje się, że nie był to najlepszy moment na debiut, skoro niebezpieczne związki mają być tu neutralizowane za pomocą Słońca. Na ocenę tego wynalazku przyjdzie jeszcze czas. Czy chodnik okaże się równie skuteczny, co wielki bilbord, który w tym roku stanął na rogu al. Jerozolimskich i Jana Pawła II w Warszawie. Baner wystawiła jedna z firm ubezpieczeniowych, tłumacząc, że to wcale nie jest reklama, ale wielki filtr powietrza. Dzięki specjalnej siatce ma on pochłonąć w ciągu roku zanieczyszczenia wytwarzane przez 91.350 samochodów.

Aktywiści z Warszawskiego Alarmu Smogowego, korzystając z danych na temat natężenia ruchu, które podał stołeczny Zarząd Dróg Miejskich, szybko podliczyli, że te 91.350 samochodów przetacza się obok reklamy w ciągu dwóch dni...

W wieżę nie wierzę

W Krakowie, w lutym tego roku, z otwartymi ramionami została powitana pierwsza w Polsce wieża antysmogowa. Skonstruowany w Rotterdamie filtr siedmiometrowej wysokości stanął w Parku Jordana. W ciągu godziny miał oczyszczać 30 tysięcy metrów sześciennych powietrza, zużywając przy tym tyle prądu, co nieduży bojler. Wiosną skuteczność tego cudu techniki przebadali Damian Zięba z Krakowskiego Alarmu Smogowego oraz naukowcy z AGH: dr inż. Jakub Bartyzel, dr inż. Michał Gałkowski oraz dr inż. Łukasz Chmura. Wyniki ich badań, przeprowadzonych za pomocą pyłomierza, pojawiły się na smoglab.pl.

„W czasie pomiarów okazało się, że wpływ oczyszcza- cza na jakość powietrza da się zaobserwować jedynie w odległości do 50 metrów od niego - napisali badacze. - Nie oznacza to jednak, że w promieniu 50 metrów powietrze było czyste. Stopień redukcji stężenia pyłu PM10 dla odległości poniżej 10 m oszacowano na poziomie 12 procent w stosunku do wartości stężenia pyłu PM10 w odległości powyżej 50 metrów. Dla przedziału odległości od 10 do 50 metrów wpływ oczyszczacza stopniowo zanikał”.

Wieża trafiła do Parku Jordana dzięki inicjatywie jednego z banków. Miała tam filtrować powietrze tylko tymczasowo i wiosną, zgodnie z umową, pojechała najperw do Rotterda-mu, a później do Meksyku i Chin.

C óż... 100 dużych drzew liściastych w ciągu roku jest w stanie usunąć z powietrza prawie pół tony zanieczyszczeń. Poza tym warto pamiętać o tym, że jedno dojrzałe drzewo latem oddaje do atmosfery nawet 450 litrów wody w ciągu doby, obniżając temperaturę otoczenia nawet o siedem stopni. Jest pod tym względem skuteczniejsze od pięciu klimatyzatorów pracujących przez całą dobę.

Efektownie czy efektywnie?

Wygląda więc na to, że jeżeli walkę ze smogiem mamy prowadzić efektywnie, a nie efektownie, powinniśmy zainwestować w drzewa liściaste. Sadzić je, pielęgnować i jednocześnie zdecydowanie ograniczając wycinkę dużych okazów, bo to one są ratunkiem dla duszących się miast, a nie sadzonki.

W dobrym kierunku wyruszyli Ślązacy. W październiku na trasy Katowic, Chorzowa, Świętochłowic, Bytomia, Rudy Śląskiej, Zabrza, Sosnowca i Będzina wyjechał specjalny „zielony” tramwaj. Pasażerowie, podróżując wśród paprotek, słuchają odgłosów lasu i czytają rozdawane w pojeździe ulotki o tym, jak walczyć z niską emisją, która jest głównym źródłem smogu.

Co zrobić, zanim te wszystkie zabiegi zaczną przynosić efekty, a w mieście zostanie jednak ogłoszony alarm smogowy?

- Najlepiej nie wychodzić z domu albo ograniczyć wyjścia do minimum - radzi profesor Grzegorz Przybylski. - Na zewnątrz przyda się maseczka z filtrem hepa. Dzięki temu przenikania pyłów do płuc być może nie ograniczymy do końca, ale na pewno ograniczymy je znacznie.

Warto również pamiętać, że powietrze, przy którym we Francji wyją syreny, w Polsce jest uważane za w pełni zadowalające.

Szymon Spandowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.