Tłumy chciały pojechać do Fordonu [zdjęcia]

Czytaj dalej
Fot. Filip Kowalkowski
Mateusz Mazur

Tłumy chciały pojechać do Fordonu [zdjęcia]

Mateusz Mazur

W sobotę w Bydgoszczy otwarta została niemal dziesięciokilometrowa nowa trasa tramwajowa. Swingi, które kursowały do największej dzielnicy miasta, były po brzegi wypełnione pasażerami.

Godzina 4.38. Pętla Łoskoń. To sam kraniec wschodniej granicy Bydgoszczy. Historyczna chwila. Na nowo wybudowaną trasę wyjechał pierwszy tramwaj z Fordonu. To „Józef Święcicki”. Patron pojazdu o numerze 117, w przeszłości wybitny bydgoski budowniczy. Na przystanku czeka kilkanaście osób. Jest też prezydent Rafał Bruski oraz bydgoscy radni. Jednak pierwszy do nowoczesnego Swinga dostał się Filip Kuncewicz.

Na twarzach pasażerów widać uśmiechy. W końcu doczekali się zakończenia inwestycji planowanej od... ponad stu lat! Władza rozdaje ciepłą kawę. Na zewnątrz temperatura grubo poniżej zera. Cała podróż trwa mniej więcej 50 minut. Wreszcie tramwaj dojeżdża na pętlę przy ulicy Rycerskiej. Kończy się historyczny kurs.

Godzina 7.08, przystanek przy skrzyżowaniu Andersa i Gieryna. To drugi przystanek od pętli. Na elektronicznym wyświetlaczu nie ma rozkładu jazdy. Widać za to między innymi informację o utrudnieniach w ruchu przy ulicy Chodkiewicza... w październiku 2015 roku! Tramwaj „trójka” pojedzie na Wilczak. Przyjechał punktualnie, ale stary, może nawet kilkunastoletni wóz. W środku co chwilę gaśnie i zapala się światło. Pasażerowie myślą, że to chyba przez jakieś przepięcia. Mijam sześć tramwajów. Wszystkie są stare.

Godzina 11.32. Przystanek przy dworcu autobusowym. Tłum ludzi przechodzi w tę i z powrotem. Trochę z zimna, bo na termometrze kilka kresek na minusie. A trochę też z ciekawości. Za chwilę ma podjechać nowy Swing; jedzie w kierunku Łoskonia. Mija minuta, potem dwie. Tramwaju ciągle nie ma. - Może ma jakąś awarię? - pyta retorycznie starsza kobieta. Wreszcie zjawia się. Numer boczny 114. Jego patronką jest Pola Negri. Wszyscy wychylają głowy i czekają aż pojazd się zatrzyma. Wreszcie otwierają się drzwi. Ludzie przecierają oczy ze zdumienia. W środku tłum podróżnych! Większość się przepycha, by znaleźć choć odrobinę miejsca. Mnie udaje się wejść. Obok dwie panie, a z tyłu młody chłopak. Jest bardzo ciasno. Jeszcze wskakuje mężczyzna. Stoi przy drzwiach.

Drzwi się zamykają, a po chwili znowu otwierają. Dalej stoimy. I tak przez kilka minut. Słychać głos pani motorniczej:

- Proszę się odsunąć od wyjścia. Inaczej nie ruszymy!

Ludzie jeszcze bardziej się ścisnęli. Takiego tłoku nie widziałem dawno. Ruszamy. Na chwilę. Przystanek przy ulicy Łużyckiej. Wchodzi młody ojciec z dwiema córkami. Sytuacja się powtarza. Znowu stoimy kilka minut.

Na twarzach pasażerów nerwowość i poirytowanie. - Czy tej techniki czasem tu nie za dużo? - zastanawia się jeden z pasażerów. Jednak ruszamy. Na kolejnych przystankach niektórzy nie wytrzymują potężnego ścisku i wysiadają, ale inni wsiadają. Dla kogo nie ma miejsca, musi czekać na kolejny tramwaj.

- Znowu jest przepełniony. Czwarty z rzędu nam odjedzie - mówi starsza kobieta na przystanku przy Fordońskiej.

Mijamy dworzec Bydgoszcz-Wschód. Tu zainteresowanie jest największe. Kto tylko może, wygląda przez okno, by zobaczyć najciekawszą część inwestycji. - Robi wrażenie - odzywa się jedna z pasażerek. Potem wjeżdżamy na nowe torowisko. Po kilku minutach dojeżdżamy na przystanek Przylesie. Oczywiście ze spóźnieniem. Tu następuje główna część uroczystości. Niemal każdy wysiada. „Pola Negri” już po chwili stoi pusta.

Gdy zapala się zielone światło na przejściu dla pieszych, wszyscy idą w stronę pętli. Przy scenie jest już tłum bydgoszczan. Wokół stoją tramwaje. Te najstarsze, zabytkowe i nowoczesne. Podziwiać można „Leona Barciszewskiego”; kolejnego Swinga rzecz jasna.

Na scenę wchodzą władze miasta. Są gratulacje i podziękowania. Po chwili wstęga zostaje przecięta. Wszyscy mogą wejść do nowego tramwaju. I tu nowy wóz jest wypełniony po brzegi. Większość pasażerów robi pamiątkowe zdjęcia. - Piękne te tramwaje. Podróż takimi to pewnie sama przyjemność - wzdycha pan Czesław z Bartodziejów.

Tłum przemieszcza się z jednego końca pętli na drugi. Jest grochówka i tort. Na Przylesie dociera coraz więcej bydgoszczan.

- Przyjechałam z Solca Kujawskiego. Kiedyś mieszkałam w Fordonie. Nadal mam tam rodzinę, jest też okazja, by ją odwiedzić. Całej trasy jeszcze nie przejechałam, bo w tramwaju było za dużo ludzi - mówi pani Janina.

Godzina 17.48. Przystanek przy rondzie Jagiellonów. Zaraz podjedzie kolejny Swing. Tłumów już nie ma. W środku też luźno, tylko miejsca siedzące zajęte. Niektórzy kolejny raz jadą do Fordonu. - Skoro jest za darmo, to warto sprawdzić nasze nowe tramwaje - kwituje jeden z pasażerów. I tak do wieczora. Ostatni Swing wyjeżdża z Rycerskiej o 22.24. I znowu są chętni.

W niedzielę euforia opada, ale nie zainteresowanie przejażdżką. Na trasie - nowe tramwaje.

Mateusz Mazur

Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. W Gazecie Pomorskiej od 2014 roku. Początkowo w dziale miejskim, a od 2018 roku wydawca i dziennikarz portalu internetowego www.pomorska.pl


Poza pracą kibic sportowy na pełen etat. Fan dobrej muzyki, wycieczek rowerowych i gier planszowych.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.