
Na placu u zbiegu ulic Mickiewicza i Stawowej w centrum Katowic od lat działa targowisko. Wygląd tego miejsca urąga miastu, niestety status quo trwa od lat. Tymczasem właściciel tego terenu ogłosił, że miasto planuje go wywłaszczyć.
Plac Synagogi to jedna z najgorszych - obok dworca PKS - wizytówek Katowic. Tuż obok zatrzymuje się kilkadziesiąt linii autobusowych kursujących po aglomeracji. Urzędnicy zawsze mówili, że owszem: targowisko jest szpetne, ale działka, na której działa - prywatna i rozkładali ręce. Innym razem deklarowali jednak, że zrobią tu kiedyś okazały skwer. Okoliczne ulice wyremontowano, a pl. Synagogi, jaki był, taki pozostał. Wieczorem i w weekendy po bazarze zostaje pusty plac z uklepaną ziemią.
- Tak nie musi być - twierdzi Adam Grządziel, właściciel tego terenu, i jednocześnie alarmuje, że miasto chce go własności pozbawić. W rozmowie z DZ mówi, że o planach miasta dowiedział się przez przypadek. - Prywatna firma robi miastu plan zagospodarowania tego terenu. Na tym planie połowy mojej działki już nie ma. Myślę, że w drodze specustawy, zostanie mi ten teren zabrany na drogę. Jak się dowiedziałem, będzie to szeroki trakt do galerii - wyjaśnia Grządziel.
W dalszej części:
- Czy właścicielowi teren się podoba
- Czego urzędnicy chcą pozbyć się z placu
- Czy właściciel i urzędnicy rozmawiają ze sobą
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień