
Ten serial, nakręcony za naszą południową granicą, oglądała kiedyś cała Polska. Mija czterdzieści lat od pierwszej emisji przez czechosłowacką telewizję „Szpitala na peryferiach”.
Pierwsze skojarzenia z czeskim filmem to dla jednych Miloš Forman, Jiří Menzel czy Zdeněk Svěrák, dla innych - seriale, które wciąż pamiętamy. Pierwsze skojarzenie to oczywiście „Szpital na peryferiach”. 5 listopada 1978 roku widzowie czechosłowackiej telewizji zobaczyli na ekranach swoich telewizorów, jak do fikcyjnego miasteczka Bor przyjeżdża autobusem młoda lekarka, Alžběta Čeňková, żeby podjąć pierwszą po studiach medycznych pracę. Tak właśnie zaczynał się pierwszy odcinek serialu, który podbił serca widzów w kilku europejskich krajach. W NRD wyświetlano go z dubbingiem jako „Das Krankenhaus am Rande der Stadt”, a na Węgrzech pod tytułem „Kórház a város szélén”. Do ZSRR trafił dopiero po pieriestrojce jako „Bolnica na okrainie gorada”.
Najpierw była „Kobieta za ladą”
„Nemocnice na kraji města” był dziewiątym serialem scenarzysty Jaroslava Dietla. Obraz wyreżyserował Jaroslav Dudek (prywatnie mąż grającej rolę doktor Královej Jany Štěpánkovej). Obaj wcześniej stworzyli popularną również u nas „Kobietę za ladą”. Pomysł nakręcenia serialu o lekarzach, przedstawicielach inteligencji, początkowo nie bardzo spodobał się w kręgach ówczesnych decydentów. Ale koniec końców prace nad serialem się rozpoczęły.
Aktorzy, którzy wystąpili w „Szpitalu na peryferiach”, dla wielu Polaków stali się najpopularniejszymi czeskimi aktorami. I w wielu przypadkach rzeczywiście tak było. Przeważającą część obsady stanowili aktorzy ze słynnego praskiego Teatru na Winohradach.
Miloš Kopecký, który zagrał rolę doktora Štrosmajera, wcześniej był chociażby feldkuratem Katzem w „Dobrym wojaku Szwejku” z 1957 roku. Serialowy doktor Cvach, czyli Josef Vinklář, grał wcześniej w serialach „Kobieta za ladą” czy „Pod jednym dachem”, a Iva Janžurová, czyli siostra Hunkova, jeszcze przed „Szpitalem...” zagrała w wielu popularnych komediach. Dla grającej rolę wspomnianej doktor Čenkovej, Eliški Balzerovej, była to jedna z pierwszych dużych ról.
- To była zupełnie inna praca niż dzisiaj - wspomina 69-letnia dzisiaj aktorka. - Dostaliśmy od razu scenariusz wszystkich trzynastu odcinków, żebyśmy wiedzieli, co czeka nasze postaci i się do tego przygotować. Wtedy wiedzieliśmy, w jakim kierunku pójdą nasze role, dzisiaj wszystko zależy od sympatii czy antypatii widzów - mówiła w wywiadzie dla portalu blesk.cz.
Balzerová zdradziła, że pomysł na to, jak nazywa się jej serialowa postać, narodził się na... cmentarzu, po którym spacerował scenarzysta.
- Pan Dietl mówił mi, że widział kiedyś imię i nazwisko Alžběta Čeňková na nagrobku i mu się spodobało - mówiła aktorka mediom.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień