Sobótka, noc krótka, ale pełna magii i tajemnic

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz / Polska Press
Szymon Spandowski

Sobótka, noc krótka, ale pełna magii i tajemnic

Szymon Spandowski

W ostatniej dekadzie czerwca wianki można w zasadzie puszczać dwa razy. Zależy kto, jakiej tradycji będzie hołdował. Najkrótsza noc w roku będzie z 21 na 22 czerwca, zaś noc św. Jana z 23 na 24. O tym, gdzie można było znaleźć kwiat paproci i dlaczego sobótka jest tak tajemnicza, że niewiele o tym święcie wiadomo, rozmawiamy z folklorystką, dr hab. Violettą Wróblewską, prof. UMK z Instytutu Nauk o Kulturze Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Zbliża się ten jedyny i niepowtarzalny moment, kiedy zgodnie z ludowymi wierzeniami, w najkrótszą noc w roku na chwilę zakwita kwiat paproci. Chociaż może on wcale taki niepowtarzalny nie jest, bo gdzieś czytałem, że kwiat, który m.in. pozwalał widzieć zakopane skarby, zakwitał również w grudniu, podczas najdłuższej nocy w roku?

Momenty przesilenia - najkrótsza noc, najdłuższa noc, w kulturze ludowej zawsze były kojarzone z czymś magicznym. Uważano, że wtedy musi się stać coś niezwykłego i dlatego paproć miała zakwitać, chociaż w rzeczywistości nigdy tego nie robi. W różnych źródłach można znaleźć informacje, że paproć kwitnie tylko w nocy, w ustronnym miejscu - w lesie, na jakichś bagniskach, a kwiat zerwać można jedynie o północy. Mamy zatem kumulację mediacyjnego czasu i mediacyjnej przestrzeni. W słowiańskiej tradycji ludowej kwiatu paproci przypisywano przede wszystkim dwa znaczenia. Po pierwsze - bogactwo, czyli kto znajdzie taki błyszczący kwiat, zobaczy dzięki niemu ukryte skarby. Poza tym przypisywano mu również moc miłosną. Wierzono, że nawet zwykła paproć zerwana gdzieś w lesie o północy w noc świętego Jana, będzie miała moc sprawczą. Dziewczęta zrywały takie liście i chowały pod poduszkę wierząc, że przyśni im się ukochany. Wierzyły również w to, że gdy liście ususzą i sproszkowane dodadzą do jakiegoś napoju czy potrawy, to młodzieniec, który wcześniej się nimi nie interesował, zwróci na nie uwagę. Co ciekawe, paproć zrywana w noc świętojańską służyła również do odpędzania złych sił od domostwa i bydła. Liście zatykano za ramy okienne, framugi drzwi domostw i zabudowań gospodarskich.

Boże, a kto tych wszystkich poszukiwaczy kwiatu paproci chronił przed kleszczami?

Myślę, że to nie było takim problemem - biorąc pod uwagę odporność biologiczną, poziom higieny czy strój, w jakim się chodziło do lasu. Chociaż w tym przypadku są przekazy, że kwiat paproci powinno się zrywać o północy nago. Nagość jest przypisywana zaświatom. Człowiek, który ma z nimi kontakt, nie może tam nic wnieść ze świata ludzkiego. Nawet zapachu, więc do lasu trzeba było iść czystym. Nie można też było nic mówić - mowa jest symbolem życia. Zresztą tak samo było ze zmarłymi. Aby wyprawić ich w zaświaty, trzeba ich było umyć i bardzo często robiło się to w milczeniu.

A samo zrywanie? Czy jemu również towarzyszyły jakieś magiczne zabiegi?

Nie wiemy, na ile to wszystko było praktykowane, ponieważ już w XIX wieku trudno tu było o badania terenowe. Kościół zakazywał praktykowania sobótkowych obrzędów. Wolno było tylko śpiewać, tańczyć i wrzucać wianki do wody. Wszystkie pozostałe elementy, jak p.. nagie wyprawy do lasu czy rytualne kąpiele, nie daj Boże nocne wycieczki w parach albo dzikie skoki przez ogień, traktowane były jako pogańskie. Już XIX-wieczni etnografowie, którzy o to pytali słyszeli, że kiedyś tak było, ale teraz tego nie ma, bo to grzeszne i niestosowne. Na praktyki pogańskie z czasem nałożyły się wyobrażenia chrześcijańskie, np. że przy poszukiwaniach kwiatu paproci można mieć przy sobie różaniec, poświęconą kredę, które odganiają złe moce. Te elementy są jednak późniejsze, podobnie jak modlitwa, która miała sprzyjać znalezieniu kwiatu.

W bajkach kwiat często wpada komuś do kieszeni czy buta. Człowiek nie jest świadomy tego, że go posiada, zresztą cieszy się nim krótko?

Znamy różne opowieści, jedną nawet zanotował Józef Ignacy Kraszewski. Niektóre wersje są komiczne - na przykład o chłopie, który nie miał pojęcia, jak to się stało, że nagle zaczął widzieć skarby. Po drodze spotkał eleganckiego pana, który mu zaoferował mnóstwo pieniędzy za jego jeden but. Chłop zgodził się na tę transakcję, myśląc, że zrobił interes życia, a potem się okazywało, że sprzedał diabłu but z kwiatem paproci, który do niego wpadł. Oczywiście strata obuwia z magicznym kwiatem sprawiła, że przestał widzieć skarby.

Noc świętego Jana nie jest najkrótszą nocą w roku, bo ta przypada dwie doby wcześniej. Ta różnica wynika pewnie z próby chrystianizacji pogańskiego święta?

Oczywiście, zresztą święty Jan nie jest tu przypadkowy, bo przecież Jan Chrzciciel jest związany z wodą, a przecież święto sobótkowe to także rytualne kąpiele i puszczanie wianków na wodę

A co my wiemy o sobótce, święcie przedchrześcijańskim?

W gruncie rzeczy nie wiemy nawet, skąd się ona wzięła. Niektórzy mówią, że to święto Kupały, ale kim był Kupała? Na ten temat wciąż trwają dyskusje. Jedni łączą go z kultem miłości, inni Słońca, do czego pasuje ogień, który się podczas tego święta pojawiał, ale w takim razie skąd woda? Wiemy, że jest to święto bardzo stare, jednak źródeł na ten temat mamy niewiele, chociaż nawet Jan Kochanowski napisał "Pieśń świętojańską o sobótce", ale jest to literacka wersja obrzędu.

Tymczasem dziś zabawy sobótkowe są bardzo popularne.

Rekonstruowane na podstawie strzępków czy nawet wyobrażeń. Nie dysponujemy pełnymi opisami święta, ponieważ kiedy w XIX wieku etnografowie zaczęli je badać, tych obrzędów już w pełnej formie nie było. Kościół nie widział przeciwwskazań, aby zachować inne zwyczaje, np. dożynkowe. Podobnie w Wigilii przed Bożym Narodzeniem zachowano pewne tradycyjne elementy, nadając im interpretację katolicką. Z takimi typowymi pogańskimi świętami, które miały zbyt wiele elementów sprzecznych z oficjalną religią, było jednak inaczej. Zastępowano je innymi bądź po prostu rugowano. Sobótka była głównie świętem młodych. W tradycji przedchrześcijańskiej były zwyczaje, wedle których skojarzenie pary przez ogień czy wianek było niejako równoważne ze społecznym małżeństwem. Dlatego też ważna była wyprawa do lasu, bo zakładamy, że nie chodziło tylko o romantyczny spacer wieczorową porą, ale również o pierwsze doświadczenia erotyczne. Mamy również zapisy z Białorusi czy Ukrainy, gdzie w noc świętojańską praktykowane były kąpiele rytualne nago. Według jednych chłopcy kąpali się oddzielnie, a dziewczęta oddzielnie, natomiast według innych - kąpali się wszyscy razem. Kościół tego zabronił, ale starsi informatorzy potwierdzali istnienie takich praktyk w przeszłości.

Zabawy sobótkowe odbywały się w ustronnych miejscach w lesie i najlepiej nad wodą. A co w sytuacji, gdy wody nie było? Co się robiło z wiankami?

Wtedy wianki były np. rzucane na drzewo. Jeżeli się któryś zawiesił, wtedy oznaczało to dobrą wróżbę – zapowiedź małżeństwa, jeśli spadł – stan panieństwa. Dziś mamy popkulturowe wyobrażenie na temat obrzędów ludowych, że wszyscy wszędzie świętowali tak samo. W rzeczywistości tak nie było, istniało wiele odmian regionalnych obrzędów.

Z czego robiło się wianki, bo to też przecież musiało mieć znaczenie?

Na pewno nie chodziło o wianki z rumianków czy maków. Raczej składały się one z ziół. Poza paprocią, bardzo popularna była na przykład bylica. Zioło może mało efektowne, ale wykorzystywane kiedyś do produkcji leków, do odurzania, okadzania, w działaniach magicznych. Pamiętajmy, że była to noc wróżb, więc wianek musiał płynąć, bo wtedy wróżył dobrze. Jeżeli się zatrzymał przy brzegu, panna raczej nie miała szans na to, aby w tym roku wyjść za mąż, a jeśli zatonął, te szanse w ogóle były nikłe. W niektórych regionach towarzyszyło temu wyławianie wianków przez młodzieńców, a na ich podstawie identyfikowanie właścicielki, w czym też dostrzec kolejny sposób na kojarzenie par. Święto sobótkowe, zwane też kupalnocką lub palinocką, to przecież święto miłości, radości i płodności, a nie tylko słońca czy księżyca.

Szymon Spandowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.