Przed laty próbował zabić narzeczoną, a teraz dusił i dźgał nożem swoją żonę. Michał K. skazany za próbę zabójstwa

Czytaj dalej
Fot. Artur Drożdżak
Artur Drożdżak

Przed laty próbował zabić narzeczoną, a teraz dusił i dźgał nożem swoją żonę. Michał K. skazany za próbę zabójstwa

Artur Drożdżak

Michał K. miał 20 lat, gdy wziął do ręki nóż i omal nie zabił narzeczonej. Karę odbył. Minęło 12 lat i znów sięgnął po nóż. Tym razem to żona ledwie przeżyła atak.

Średniego wzrostu, ostrzyżony na jeża, pod wojskową bluzą muskuły. Ponadprzeciętna inteligencja i psychika z zaburzeniami osobowości. To opis 36-letniego Michała K. Gdy wyjdzie z więzienia będzie miał 50 lat, jeszcze wiele będzie mógł osiągnąć, ale póki co jest więźniem swojej przeszłości, mrocznej, skrywanej przed żoną, wstydliwej.

Atak na narzeczoną

Cofnijmy się w czasie. Jest Rok 2006. Michał ma 20 lat i narzeczoną Gośkę.
- Jesteśmy dla siebie stworzeni - zgodnie uznali i zamieszkali razem. Pewnego dnia Michał nagle zażądał, by Gośka zdjęła czarną bluzkę, która bardzo mu się nie podobała.

- Coś ty, to naprawdę fajny zakup, a kolor pasuje do torebki i bucików - przekonywała dziewczyna. Ku jej zaskoczeniu chłopak wziął do ręki nóż i zaczął jej grozić.
- Zabiję cię, jeśli nie ściągniesz tej bluzki - mówił z wściekłością. Widać było, że nie żartuje. Przerażona spełniła rozkaz. Wtedy zaczął ją przepraszać za swoje zachowanie.

Po kilku tygodniach zaręczyli się, planowali ślub i założenie rodziny. Niespodziewanie Gośka zdecydowała, że zrywa z Michałem.
- Nie mogę pozwolić, byś to zrobiła. Jak nie będę ciebie miał to i nikt inny. Jeśli tylko otworzysz drzwi, by wyjść, to cię zabiję - zapowiedział. Było widać, że jest zdenerwowany i gotowy spełnić groźbę.
- Wyjdziesz, jak ciebie zgwałcę - wycedził jeszcze. I siłą zmusił do seksu. Po wszystkim jednak mu wybaczył, choć incydent odebrała jako gwałt. Następnego dnia znów podjęła temat rozstania. Wydawało się, że Michał spokojnie przyjmie jej decyzję, ale wieczorem znów pokazał, że może być agresywny. Złapał Gośkę za szyję, dusił, aż wymusił od niej deklarację, że dalej będą razem.

- Zostanę z tobą, będziemy mieli dzieci, pobierzemy się - opowiadała dziewczyna. Widziała, że te słowa powodują, że Michał powoli staje się spokojny. Relacje wróciły do normy. Jednak potem był kolejny incydent i wtedy chłopak wziął do ręki nóż i zapowiedział, że się wyprowadzi od dziewczyny, gdy Gośka spełni jego zachcianki seksualne. - Najpierw cię zgwałcę, a potem sobie pójdę - zapowiedział. Gośce udało się wtedy odebrać telefon, a dzwoniła matka Michała.

- Niech pani tu przyjedzie, błagam - prosiła Gośka. Gdy się zjawiła Michał w jej obecności zaatakował Gośkę. Matka rzuciła się na syna i popchnęła go na łóżko. W tym momencie zadał cios nożem. Ostrze trafiło w plecy i Gośka krzyknęła z bólu. Wybiegła z mieszkania. Na szczęście rana nie była groźna, ale bolesna.

- Ratunku pomocy !- dobijała się do sąsiadów. Jeden otworzył drzwi, wpuścił do środka dziewczynę, a widząc krew zadzwonił po pogotowie.

Michał przyznał się do ataku, ale nie do usiłowania zabójstwa, a taki zarzut postawił mu prokurator. Biegli stwierdzili, że ma zaburzenia zachowania, dąży do zaspokojenia swoich potrzeb, jest na nich skoncentrowany i to nie licząc się z innymi osobami. Ma nieprawidłową osobowość, ale to jest bez wpływu na kwestie poczytalności -opiniowali psychiatrzy. W sytuacji stresu ma skłonność do działań impulsywnych, słabo się kontroluje.
- Ugodziłem nożem Gośkę, ale w obronie własnej, bo to ona miała nóż i nie zaatakowała. Wyrwałem jej nóż, a reszty nie pamiętam- przekonywał. Sąd Okręgowy w Krakowie za próbę zabójstwa skazał Michała na 3 lata więzienia. Niski wyrok uzasadniono nadzwyczajnym złagodzeniem kary. To było podyktowane niewielkimi obrażeniami Gośki, młodym wiekiem Michała i opiniami lekarzy. W osobnym procesie Michał dostał trzy lata za dwa gwałty na Gośce. Wyrok łączny: 4 lata odsiadki.

Nowe otwarcie

Z zakładu karnego Michał wyszedł w 2010 r. Potem jeszcze trafił za kratki, gdy spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Później był grzeczny, pracował na stacji paliw i poznał Anetę. Zamieszkali razem. Był ślub narodziny córki, miłość. O przeszłości nie chętnie mówił.
- Studiowałem psychologię - chwalił się. Zdradził, że siedział w więzieniu za wypadek. Jak to w małżeństwie zdarzały się im kłótnie o finanse i wychowanie dziecka. Michał zarzucał żonie zdrady z sąsiadem lub kolegą z pracy, ale to tylko jego podejrzenia, nic konkretnego. Sielanka trwała kilka lat, do 27 grudnia 2019 r.
Aneta poprosiła, by pogadali o ich przyszłości. Była wyczerpana opieką nad dzieckiem i stałą nieobecnością Michała w domu. On obierał nożem jabłka, milczał i słuchał.

Usiedli, ale każde patrzyło w swój telefon i pisało do znajomych. W pewnej chwili Aneta napomknęła, że coś się musi zmienić między nimi, bo może się trzeba będzie rozstać. Gdy padło to słowo jakby w Michale wybuchła bomba. Zrobił się nerwowy, teatralnie gestykulował. Nigdy nie był agresywny w stosunku do dziecka jak i Anety, ale nagle zaczął ją podduszać ramieniem.
Upadła na podłogę to przydusił jej twarz kolanem i zadał dwa uderzenia nożem w plecy. Anecie zrobiło się ciepło, nie zdawała sobie, że jest ranna. Michał podniósł ją do pozycji klęczącej, znów przyduszał przedramieniem za szyję, to ugryzła go w palec w samoobronie. Ciągle trzymała telefon i już wiedziała, że jest sytuacja staje się groźna.
- Michał ja krwawię - zauważyła. - I co z tego - odparł zimno. Prosiła, by wezwał pogotowie. - Zaraz to zrobię - rzucił i wyrwał Anecie telefon. Czołgała się do kuchni na brzuchu, zostawiła za sobą krwawe smugi. Michał znów docisnął kolanem do podłogi, aż żonie zrobiło się ciemno przed oczami, traciła przytomność.


Michał docisnął kolanem twarz żony do podłogi, aż zrobiło się jej ciemno przed oczami. - Michał ty mnie zabijesz - rzuciła. Odparł: To i tak będzie twoja wina

- Michał ty mnie zabijesz - rzuciła. Odparł: to i tak będzie twoja wina. Czołgała się do pokoju śpiącej córki, usiłowała wstać. Michał wykonał zamach nożem w brzuch, więc zasłoniła się ramieniem i poczuła, jak ostrze tnie jej ciało.
Mąż nie reagował na prośby o pomoc. Zdjął zakrwawiony podkoszulek, ubrał bluzę i buty. Aneta dotarła do drzwi wejściowych i zadzwoniła do sąsiada dzwonkiem, ale nim otworzył Michał wciągnął ją do siebie. Na dzwonku i korytarzu zostały ślady krwi Anety. Michał wziął klucze od auta, komórkę żony i zamknął ją w mieszkaniu. Od środka wtedy kluczem nie można otworzyć drzwi. Aneta mogła tylko szeptać, nie była w stanie wezwać pomocy krzykiem, powoli umierała z upływu krwi. Michał przed wyjściem zdążył zadzwonić do znajomej i twierdził, że żona zaatakowała go nożem. Podobną relację złożył bratu, do którego się udał. Przelał też mu 25 tys. ze wspólnego konta z żoną, brat potem zwrócił te pieniądze. Michał Mówił mu, że chciał wyjść z mieszkania i była kłótnia z Anetą, szarpali się starał się wyrwać nóż i „coś jej wtedy zrobił”. Więcej nie pamięta.

Zadzwonił też do rodziców, by przyjechali, bo „stało się coś strasznego”. Zjawili się , ale nie mogli wejść do środka. Aneta przez okno wyrzuciła im klucze. Weszli, zobaczyli ranną, teściowa na widok krwi zaoferowała sprzątanie mieszkania. Wybrała też numer alarmowy 112, ale nie mogła się porozumieć z dyspozytorem pogotowia i rozmowę dokończyła Aneta. Zjawili się policjanci, straż pożarna, brat Michała i rodzina Anety. Ona podała ratownikom, że Michał pchnął ja nożem, gdy powiedziała, że chce odejść. W trakcie udzielania pomocy medycy zorientowali się, że w pokoju, na łóżku pod kołdrą jest małe dziecko.
Aneta trafiła do szpitala i tam po operacji ratującej życie od policjantów dowiedziała się o mrocznej przeszłości męża.
O wyroku za próbę zabójstwa innej kobiety, gwałtach, o kłamstwie na temat studiów, bo nie miał nawet matury.
Na sali rozpraw Michał K. przyznał się do winy, czyli próby zabójstwa, ale w drugim zdaniu temu zaprzeczył.

- Jest mi bardzo przykro w związku z tym co się stało. Na pewno nie chciałem zabić żony - deklarował. Prokurator chciał dla niego 25 lat więzienia, podobnie Aneta, z którą są już po rozwodzie. Ona domagała się też rekompensat za krzywdy, zniszczone rzeczy, utracony telefon, koszty leczenia operacyjnego zranionej ręki i rehabilitacji.

Sąd Okręgowy w Krakowie skazał oskarżonego na 15 lat więzienia z możliwością starania się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie po odsiadce 12 lat. Orzekł też dla Anety 32 tys. zł jako naprawienie szkody i 80 tys. zł zadośćuczynienia. Wyrok jest już prawomocny.

Artur Drożdżak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.