Agnieszka Domka-Rybka

Poruszenie na giełdzie, w bankach i sklepach. Tylko cena benzyny cieszy

Paweł Cymcyk, analityk rynków finansowych: - Obietnice wyborcze szarpnęły giełdą, inwestorzy nie spodziewali się większości PiS. Fot. Nadesłane Paweł Cymcyk, analityk rynków finansowych: - Obietnice wyborcze szarpnęły giełdą, inwestorzy nie spodziewali się większości PiS.
Agnieszka Domka-Rybka

Subiektywnie wybraliśmy najważniejsze wydarzenia gospodarcze 2015 roku: drogi frank, walka z czasem i deflacja.

2015 rok zaczął się pechowo dla kredytobiorców - 15 stycznia to „czarny czwartek” na rynku walutowym. Szwajcarski bank centralny uwolnił kurs franka. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Helwecka waluta wystrzeliła rekordowo. Momentalnie podrożała o ponad 20 proc. Rankiem kosztowała ok. 3,5 zł, a po decyzji banku poszybowała do poziomu ponad 5 zł. Później wróciła do 4,2 zł (dziś 3,9 zł).

„Czarny czwartek” uderzył we frankowiczów, których w Polsce mamy ok. 550 tys. W przypadku posiadaczy kredytów w wysokości 300 tys. zł, raty wzrosły nawet o kilkaset złotych miesięcznie. Dotyczy to m.in. mieszkańców naszego regionu. Najwięcej klientów zapożyczyło się w „szwajcarach” w Toruniu - pięciu na sto. Na drugim miejscu są mieszkańcy powiatu bydgoskiego - 4,6, bydgoszczanie - 4,2 i zameldowani w powiecie toruńskim - 3,8. Temat wsparcia dla kredytobiorców przewijał się przez cały miniony rok, począwszy od pomysłów przedstawionych w trakcie kampanii prezydenckiej, później parlamentarnej, skończywszy na propozycjach nowego rządu. Niestety, w tym czasie nasi politycy nie wymyślili niczego, co mogłoby ochronić klientów banków przed ryzykownymi kredytami walutowymi. Prace nad ustawą trwają, co oznacza, że frankowicze wciąż czekają na obiecaną pomoc. Pewne jest zaś, że to będzie jedna z ważniejszych spraw do załatwienia przez rząd w najbliższych miesiącach. Okaże się również, jakie będą konsekwencje np. wprowadzenia podatków bankowego - w lutym, od sieci handlowych - w marcu i 500 zł na dziecko - od kwietnia.

Za nami rok wyborczy, co nie mogło pozostać bez wpływu również na fundusze unijne. Można powiedzieć, że był stracony dla dotacji, ponieważ samorządy skupiły się najbardziej na kampanii. Jako Polska mamy gigantyczne spóźnienie w nowej perspektywie unijnej. Konkursy były ogłaszane dopiero w drugiej połowie roku. Ponadto nasze województwo, jako ostatnie w kraju, wdrożyło Generator Wniosków Aplikacyjnych (GWA). To program do przygotowania dokumentów o dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Ruszył dopiero pod koniec listopada, co w praktyce oznaczało, że nasi przedsiębiorcy mieli mniej czasu (do końca grudnia) na składanie dokumentów.

Pesa zdążyła

Trudny rok ma za sobą bydgoska Pesa. Najpierw w lutym Netinera, czyli grupa, do której należy prywatny przewoźnik Oberpfalztbahn, zerwała umowę z naszym producentem ze względu na wydłużający się proces homologacji Linków (dopuszczenie przez Niemiecki Urząd Kolejowy pociągów do eksploatacji). Później też nie było łatwo. Zamawiający pociągi i tramwaje musieli odebrać pojazdy do grudnia, by nie stracić unijnego wsparcia, więc bydgoski zakład złapał zadyszkę. Wziął sobie za dużo na głowę i nie wyrabiał się z robotą. Załoga pracowała przez całą dobę, po 12 godzin, nawet w święta. Dzięki porozumieniu z PKP Intercity, któremu dostarczył do 31 grudnia 7 z 20 zamówionych Dartów, przewoźnik nie straci dofinansowania UE, ale Pesa zapłaci kary umowne. Prawdopodobnie nie tylko w tym przypadku, bo opóźnienia dotyczą także innych pojazdów.

Województwo lubuskie ogłosiło, że zamierza naliczać firmie kary związane z niedostarczeniem samorządowi homologacji na sieć kolejową DB Netz. Zaraz po nim podobny ruch wykonało Zachodniopomorskie. Też oczekuje od Pesy zapłaty kar umownych w związku z niedostarczeniem w terminie Linków.

Końcówka roku dla Pesy była walką z czasem. 28 grudnia dostarczyła 36. - ostatni - tramwaj „Krakowiak” dla stolicy Małopolski, a 30 grudnia Koleje Mazowieckie odebrały wagony piętrowe oraz lokomotywę Gamę i tym samym został zrealizowany cały kontrakt na 24 pojazdy. Także 30 grudnia bydgoska spółka zakończyła produkcję wszystkich Dartów (razem 20) dla PKP Intercity. Bydgoszcz odebrała 1 tramwaj, a 11 warunkowo, Łódź - 5 (17 warunkowo), Toruń - 5. Łącznie do 31 grudnia 146 pojazdów zostało przekazanych końcowo, a 70 warunkowo, co oznacza, że 1,9 mld zł unijnej dotacji na tabor wyprodukowany przez Pesę nie przepadnie. Przed firmą kolejny ciężki rok, nie tylko z powodu kar do zapłaty, ale nie wiadomo, ile będzie zamówień z rynku krajowego (czas przed nową perspektywą unijną). Od nich mogą zależeć ruchy kadrowe.

Podsumowując 2015 rok w regionalnej gospodarce należy powiedzieć, że mamy mniejsze bez robocie - w listopadzie wynosiło 12,9 proc., a o tej porze w 2014 - 15,4 proc. Powstało mniej nowych firm, od stycznia do listopada 2015 r. - 15 517, w tym czasie 2014 - 15 839. Mniej też się ich zamknęło: 13 882 do 14 941. Pensje wzrosły z 3336 do 3486 zł brutto miesięcznie. Finiszują ważne inwestycje infrastrukturalne, w tym BiT City, dzięki którym Bydgoszcz i Toruń stają się sobie komunikacyjnie bliższe.

Połączenie z Europą

Nie sposób pominąć budowy nowego dworca kolejowego w Bydgoszczy. Przedsięwzięcie co prawda do BiT City nie należało, ale o jego realizacji przesądził właśnie ten pakiet projektów. Zakłada rozwój i integrację systemów komunikacji publicznej obu stolic regionu. Dworzec należy do najnowocześniejszych w kraju. Bydgoski Port Lotniczy rozpoczął rozbudowę terminala pasażerskiego, strefa pasażerska powiększy się o 250 mkw. Sukcesem PLB są obsługiwane przez niemiecką Lufthansę bezpośrednie loty do Frankfurtu nad Menem. Tamtejsze lotnisko przesiadkowe jest jednym z najważniejszych portów lotniczych Europy.

Rok 2015 nie był nudny. Był wręcz epokowy. Styczeń: uwolnienie kursu franka - wystrzelił w niebiosa. Był moment, gdy płacono za niego 5,2 zł. Dramat wielu polskich rodzin. Luty: mieliśmy najniższą deflację w historii (długotrwały spadek cen - red.) na poziomie 1,6 proc. Czyli za mniej pieniędzy mogliśmy więcej kupować.

Maj: wybory prezydenckie wygrywa Andrzej Duda, który w kampanii wyborczej obiecał np. podatek bankowy i pomoc dla frankowiczów, więc zaczyna się niepewność na rynku finansowym.

Październik: niepokój pogłębia wynik wyborów parlamentarnych. Inwestorzy spodziewali się, że wygra PIS, ale nie, że będzie miał większość.

Giełda w dołku, w krótkim czasie odnotowuje osiem poważnych spadków. Pojawiają się kolejne pomysły, jak pomóc frankowiczom. Najpierw, że koszty przewalutowania, po połowie, mają ponieść i banki, i klienci. Wkrótce, że banki zapłacą 90 proc., klienci - 10. Stanęło na tym, że do końca nie wiadomo, jak to będzie z tą pomocą.

Rok zakończył się obawami, jakie skutki dla gospodarki przyniosą zmiany PiS.

To tylko i wyłącznie dzięki obywatelom, a nie poprzedniemu rządowi, osiągnęliśmy w minionym roku wzrost gospodarczy na poziomie 3,5 proc. Oznacza on przede wszystkim, że nasze firmy bardzo ciężko pracowały. Również w Kujawsko-Pomorskiem, skoro stopa bezrobocia spadła w nim od listopada 2014 roku do listopada 2015 z 15,4 proc. do 12,9 proc. Im też należy zawdzięczać podwyżki pensji w regionie. Sukces, ponieważ na liście Ministerstwa Gospodarki wciąż jest kilkanaście tysięcy przepisów, które utrudniają prowadzenie biznesu. Polscy przedsiębiorcy ponoszą z tego tytułu straty sięgające 70 mld zł rocznie. Teraz należy mieć nadzieję, że kolejny rząd wreszcie coś z tym zrobi. Dobrze wróży szybkość, z jaką powstają nowe ustawy. Pracownicy mogliby zarabiać więcej, ale na razie państwo z każdego 1000 zł na etat zabiera 700 zł. To już nawet nie jest podatek, a haracz gangsterski. W tej dziedzinie rząd ma również sporo do nadrobienia.

500 zł na dziecko - pojawił się dobry pomysł, ale nasi rodzice potrzebują przede wszystkim pracy! To jest wsaprcie, a nie rozdawanie zasiłków, co kosztuje i nie motywuje.

Zakończony rok na świecie upłynął pod hasłem rewolucji łupkowej, co miało wpływ na wiele gospodarek, w tym polską i również regionalną. Bo, jeśli ropa kosztuje 50 dolarów za baryłkę, czyli jej cena spadła o ponad połowę w porównaniu do najwyższego poziomu z czerwca 2014 roku, to świetna informacja dla całego przemysłu. Za mniejsze pieniądze może więcej produkować i zatrudniać. Cieszą się kierowcy, ponieważ paliwo jest rekordowo tanie.

Drogi dolar też miał dobre skutki, gdyż wielu polskich eksporterów ma kontrakty w amerykańskiej walucie. Największym zaskoczeniem były dla mnie spadki na warszawskiej giełdzie, co zafundowali nam politycy. Rozpoczęły się jeszcze za rządów PO, ale WIG20 spadł aż o 20 proc. z powodu ogromnego niepokoju, który towarzyszył inwestorom po zapowiedziach zmian przez PIS. Po upadku SK Banku czy informacjach o dodatkowym podatku na łeb na szyje poleciały akcje banków i firm handlowych.

Teraz pytanie: jak to się w 2016 roku przełoży na firmy i ich klientów? Banki na 100 procent podniosą ceny za swoje usługi.

Agnieszka Domka-Rybka

Gdybym nie była tu, gdzie jestem, może prowadziłabym jakąś dużą firmę. Bo w tematyce biznesowej czuję się jak "ryba w wodzie" (i nie ma to żadnego związku z drugim członem mojego nazwiska). Większość moich artykułów dotyczy gospodarki. Choć nieraz, by się "zresetować", sięgam także po tematy społeczne. Od kilku lat prowadzę portal strefabiznesu.pomorska.pl, który jest mi bardzo bliski. Zżyłam się z nim i podglądam go nawet na urlopie - z tęsknoty.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.