Pogrążone w kryzysie firmy tną etaty, a oni zwiększają zatrudnienie

Czytaj dalej
Fot. Jacek Smarz
Szymon Spandowski

Pogrążone w kryzysie firmy tną etaty, a oni zwiększają zatrudnienie

Szymon Spandowski

W społecznym warzywniaku nie tylko warzyw i owoców można się spodziewać. Są takie, w których można też znaleźć nowe miejsca pracy oraz bardzo dobre wiadomości na przyszłość. I to w czasach, w których trudno o optymizm.

Jak to jest z tymi maseczkami? Te z filtrami klasy FFP1 zatrzymują 80 procent cząsteczek znajdujących się w powietrzu, skuteczność FFP2 przekracza już 90 procent... Ja mam maskę bezklasową, która na pewno zatrzymuje większość intensywnych zapachów maja. Tutaj jednak woń świeżych owoców, warzyw i przypraw jest tak mocna, że przebija się przez warstwy materiału. Tak, w kamienicy przy Mostowej 6 w Toruniu pachnie jak w dawnym dobrym osiedlowym warzywniaku. Chociaż całkiem niedawno pachniało jeszcze beznadzieją. Skrajną beznadzieją.

Warzywniak to najnowsze dzieło Fundacji Studio M6, która opiekuje się jedną z najcenniejszych kamienic toruńskiej starówki. Został otwarty w czasie, gdy wiele biznesów się zamyka i choćby dlatego zasługuje na uwagę - tego typu pozytywne przykłady w czasach pandemicznego kryzysu smakują i działają jak świeże warzywa na przednówku.

Szybka decyzja

Gdy 13 marca zapadły spodziewane decyzje, że biznes staje, po pierwszym szoku, w poniedziałek 15., zaczęliśmy planować, co możemy zrobić. Pierwszy krok: przeorganizowanie zespołu fundacji tak, aby ludzie mieli pracę - mówi Artur Kaniecki, wiceprezes Fundacji Studio M6. - Powstał zespół ogrodniczy, przeorganizowaliśmy również kuchnię, aby robić dowozy. Etaty udało nam się ochronić w ciągu kilku dni, cały czas jednak gdzieś z tyłu głowy mieliśmy ludzi, którym ze względu na rodzaj współpracy, w większości chodzi o studentów, nie mogliśmy pomóc, bo nie było do tego żadnego tytułu prawnego. Stąd wykiełkował pomysł, aby w dawnej sali tanecznej powstał sklep zero waste.

Idea społecznego warzywniaka z produktami ekologicznymi, dostarczanymi bezpośrednio przez producentów, kiełkowała przez tydzień. Przygotowanie sklepu zajęło drugie tyle. Jak już jednak wspominaliśmy, sklep jest kolejnym ogniwem... Nie, w tym miejscu ogniowo to złe słowo, zatem może lepiej - owocem. Niezwykłego przedsięwzięcia. Zanim więc skręcimy tuż przed imponującymi kręconymi drewnianymi schodami z XVII wieku, aby pokręcić się między słoikami z zaprawami i skrzynkami pełnymi jabłek, Czytelnikom spoza Torunia jesteśmy winni kilka słów wyjaśnienia.

Wielki problem

Kamienica przy Mostowej 6 to w gruncie rzeczy kompleks złożony z kilku obiektów. Front tworzą trzy połączone gotyckie budynki, które korzeniami, a konkretnie piwnicami, sięgają przełomu XIII i XIV wieku. Do tego dochodzą jeszcze oficyny. Dużo tego i problemów jeszcze więcej. W 2007 roku przy Mostowej wybuchł pożar. Później, przez niemal dekadę, zabytek popadał w ruinę. Jego tragiczna sytuacja zaczęła się zmieniać, kiedy na prośbę właścicieli budynkiem zajęli się specjaliści od zabytkowych kamienic z firmy Janasowie Nieruchomości.

Nowi zarządcy uporządkowali bardzo zagmatwaną sytuację prawną zabytku i rozpoczęli batalię o jego renowację. Jest to rzecz bardzo kosztowna, a pieniądze nie leżą na ulicy - trzeba je zdobywać. Wszędzie, sięgając nie tylko po dofinansowania konserwatorskie. I tak na przykład - dzięki dotacji Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej - na stworzenie miejsca pracy dla pięciu osób wykluczonych społecznie w kamienicy powstała społeczna kawiarenka PERS (Przestrzeń Elementów Rzeczywistości Społecznej). Dziś jest to jeden z najmodniejszych lokali w mieście. Dzieje się tu sporo ciekawych rzeczy i to się bardzo liczy - na przykład w Warszawie.

Kamienica odzyskuje blask. Konserwatorzy zachwycają się konstrukcją jej więźby dachowej, zaś kilkusetletnie belki mogą już co najwyżej pęcznieć z dumy. Pod nowym dachem woda ich już nie zalewa. Jesienią ubiegłego roku spod rusztowań wyłoniła się nowa fasada. Roboty wciąż jest jednak co niemiara, a jedynym źródłem funduszy na wkłady własne jest społeczna kawiarnia Pers.

Mogłoby się wydawać, że takie miejsca pandemiczny kryzys zmiecie w pierwszej kolejności. A guzik. Kawiarnia została przystosowana do nowych warunków i otworzyła swoje podwoje. Przybyło jej nowe towarzystwo w postaci warzywniaka. W sytuacji, gdy wszędzie wokół firmy zwalniają ludzi bądź ograniczają etaty, tu ponad 20 osób, zatrudnionych bądź współpracujących, zachowało swoje posady. Więcej nawet! Fundacja składa wniosek do OWES-u na stworzenie nowych stanowisk pracy. Jeśli się wszystko uda, przy Mostowej jeszcze sześć osób będzie mogło pracować na pełnym etacie.

Jak to wszystko spożytkujemy? Dwie osoby zasilą zespół techniczny, odpowiedzialny za remonty i utrzymanie budynków. Przygotowujemy też własną kuchnię bistro, tutaj powstają dwa kolejne etaty - wylicza Artur Kaniecki.

Następny etat będzie związany z gabinetem psychoterapeutycznym i ostatni - w społecznej agencji pośrednictwa, która ma pomagać ludziom zagrożonym wykluczeniem społecznym poruszać się w gąszczu przepisów, związanych z najmem mieszkania, prawami lokatorów itp.

Epidemia pokazała nam, że trzeba zdywersyfikować źródła przychodów, stąd inwestycje w kolejne gałęzie - mówi wiceprezes fundacji. - Dla mnie wisienką na torcie będzie art-shop. To będzie miejsce, które ma zrzeszać streetart, grafikę, grafikę warsztatową. Nawiązujemy też współpracę z tatuatorami, bo w obecnej sytuacji ta branża nie ma zbyt pozytywnych widoków na przyszłość.

Czy można już zajrzeć do tego warzywniaka? Jeszcze chwilę, sekundę. W ramach Persowej tarczy antykryzysowej powstał jeszcze zespół ogrodniczy.

Zajmuje się pieleniem ogródków, przygotowywaniem sadzonek, nasadzeniami. Montujemy również zbiorniki na deszczówkę, to nasz flagowy pomysł - mówi Kaniecki. - Zespół zaczął działać, pojawiły się zlecenia i w konsekwencji pojawił się również pomysł warzywniaka.

Prosto z pola

Sklep ma jak dotąd czterech dostawców, są to ogrodnicy i sadownicy z regionu, którzy podobnie jak zespół M6 są wierni zasadzie - nie dokładamy planecie. Rzeczy świeże pochodzą niemalże prosto z pola. Warzywniak ma w sobie coś z dawnych sklepów kolonialnych - ryż, kasza i przyprawy znajdują się nie w fabrycznych torebkach, ale wielkich słojach. Każdy może kupić tyle, ile mu akurat potrzeba, przepakowując zakup do własnego naczynia.

W tej chwili mamy cztery rodzaje kaszy, suszone pestki, owoce kandyzowane, soczewicę, groch, fasolę. Poza tym warzywa, owoce. Sprzedajemy również wyroby naszej kuchni: pasty, różnego rodzaju śniadaniowe pieczywa i słodkości - wylicza Piotr Czyż, grafik, który odpowiada za zaopatrzenie warzywniaka, a poza tym robi doktorat na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika.

Przychody z marży są przeznaczone na wynagrodzenie dla pracowników oraz na utrzymanie sklepu.

Cóż... Jeszcze w 2015 roku wszystko wskazywało na to, że bezcennego zabytku nic już nie uratuje, jego mury mogły w każdej chwili runąć. Dziś kamienica przy Mostowej znów jest ozdobą miasta. Równie ciekawe rzeczy dzieją się pod jej dachem. Mury Persa filtrują kryzysową panikę. Załoga z Mostowej jest gotowa, aby stawić czoło problemom.

Szymon Spandowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.