
Kapitan drużyny, twierdzący, że rozumie złość kibiców, którzy po przegranym meczu usiłowali dostać się do szatni... Imitacje trumien z inicjałami piłkarzy wniesione nocą na murawę stadionu. Piłka jest pełna strachu
Klub to my, a nie wy!” skandują kibice w stronę piłkarzy na polskich stadionach, gdy ich drużynie nie idzie. Tydzień czy dwa wcześniej śpiewają: „Czy wygrywasz, czy nie, ja i tak kocham cię!”, ale to kwestia czasu, kilku porażek z rzędu, słabszej formy, a czasem nawet jednej przegranej w słabym stylu z ważnym przeciwnikiem, by nastroje zmieniły się o 180 stopni. Prawdziwi kibice – jak uważają – mają prawo wymagać, bo zawodnicy przychodzą i odchodzą, są tylko „wkładami do koszulek”. A przecież oni – fani z młyna – są i będą zawsze. Niezależnie od tego, gdzie będzie ich ukochany klub. Dlatego wymagają, stwarzają presję. Lecz czasem przekraczają granicę.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień