Marszałek chce własnych pociągów - straszy czy obiecuje?

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Czachorowski
Sławomir Bobbe

Marszałek chce własnych pociągów - straszy czy obiecuje?

Sławomir Bobbe

W poniedziałek 22 marca radni Sejmiku większością głosów zgodzili się na powołanie spółki pod nazwą Kujawsko-Pomorskie Samorządowe Przewozy Pasażerskie. Czy to początek powstawania w naszym województwie samorządowych kolei?

Zobacz wideo: Zmiany w prawie. Będzie teraz mniej wypadków na drogach?

- Samorząd województwa kujawsko-pomorskiego przygotowuje się do przetargu, który wyłoni operatorów regionalnych kolejowych przewozów pasażerskich na 10 lat. Ponieważ takie są oczekiwania mieszkańców, chcemy w tym nowym rozdaniu przywrócić połączenia kolejowe sprzed obecnych ograniczeń. Liczymy, że przystępujące do przetargu podmioty przedstawią rozsądne, satysfakcjonujące wszystkie strony oferty. Gdyby się tak jednak nie stało, przygotowujemy rozwiązanie alternatywne, którym jest możliwość powierzenia świadczenia kolejowych przewozów pasażerskich w Kujawsko-Pomorskiem spółce, której samorząd województwa kujawsko-pomorskiego będzie właścicielem – zapowiada marszałek Piotr Całbecki.

Bogatych stać na pociągi, a nas?

Gdyby tak się stało na regionalnych doszłoby do sporych przetasowań. Tam, gdzie samorządowe koleje funkcjonują - na przykład na Mazowszu czy na Śląsku, stały się istotnym graczem na lokalnych połączeniach. Tyle, że akurat one działają w najbogatszych województwach w kraju. Czym dokładnie mają się zająć Kujawsko-Pomorskie Samorządowe Przewozy Pasażerskie? Okazuje się, że nie tylko koleją.

- Celem spółki będzie świadczenie usług przewozów kolejowych i autobusowych na terenie województwa przy zachowaniu wysokich standardów bezpieczeństwa i wygody użytkowników oraz ochrony środowiska naturalnego. Wykonywanie transportu na obszarze kujawsko-pomorskiego powinno być atrakcyjne dla podróżnych, co należy łączyć z dogodną siatką połączeń i dostępną ofertą cenową – czytamy w uzasadnieniu uchwały, którą przy sprzeciwie radnych PiS przegłosowano w Sejmiku.

Kujawsko-pomorskie - symbol upadku kolei

Na razie nasz region wskazywany jest jako ten, który kolej traktuje po macoszemu, a ostatnie cięcia w rozkładach kolejowych wywołały gwałtowne protesty mieszkańców, którym dostęp do kolei ograniczano. Znaków zapytania jest więc sporo.

- Miałem wątpliwości techniczne dotyczące projektu. Jednak sama idea jest moim zdaniem słuszna. Powołując spółkę poprawiamy konkurencyjność na rynku i wywieramy presję na konkurencji, co może sprawić, że ta zaproponuje niższe ceny za przewozy – ocenia Łukasz Krupa, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego. - Na razie mamy dwa wyjścia – albo dopłacać coraz więcej do przewozów, albo ograniczać połączenia na nierentownych trasach. Zarówno pierwsze jak i drugie rozwiązanie jest złe. Zakładam, że - tak jak ma to miejsce w innych regionach gdzie funkcjonują samorządowe spółki kolejowe - rynek przewozów będzie podzielony i zmieszczą się na nim różne podmioty.

Suchej nitki na pomyśle nie zostawia Piotr Rachwalski, były prezes Kolei Dolnośląskich, prowadzący na FB profil "Komunikacja Zastępcza".

- Kujawsko Pomorskie kiedyś było liderem liberalizacji, po okresie względnej stabilizacji czy zastoju w grudniu 2020 stało się symbolem upadku kolei. (...) Skąd pomysł stosowania cięć, czyli lekarstwa które od lat nie działa? Otóż region zatrudnił kilka miesięcy temu "fachowca" znanego z kilku spektakularnych klap. Wizjonera, który faktom się nie kłaniał, za to obiecał że będzie taniej, lepiej i więcej. Niestety, omotał on (i prawdopodobnie kolega też z Kolei Śląskich) i marszałka i Tomka Moraczewskiego (...) który to został (p.o.?) dyrektora wydziału infrastruktury odpowiedzialnym za koleje regionalne w województwie, i szerzej: za transport. I niestety nowy dyrektor wierzy w bajania kolegów "wsławionych" na Śląsku.

Debiut samorządowej kolei był katastrofą

Tymczasem debiut Kolei Śląskich był tak źle przygotowany, że pasażerowie czekali na peronach, pociągi nie wyjeżdżały na trasy, a te które wyjechały były opóźnione. Rozwiązano też Śląski Zakład Przewozów Regionalnych, w którym pracowało prawie 2 tysiące osób. Kryzys KŚ był tak potężny, że w jego wyniku pod koniec 2012 roku do dymisji podał się ówczesny marszałek województwa. Co ciekawe, rozkłady jazdy dla KŚ przygotowywał Stanisław Biega, któremu (jako firmie TMS Systemy Transportowe
Stanisław Biega) nasz urząd marszałkowski zlecił przygotowanie rocznego rozkładu jazdy na lokalnych liniach kolejowych.

Nic więc dziwnego, że na łamach serwisu rynek-kolejowy.pl negatywnie o pomyśle wypowiedział się Sławomir Centkowski, wiceprezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce, który ostrzegł, że powołanie spółki oznaczać będzie zwolnienia w lokalnym Polregio (czyli wcześniejszych Przewozach Regionalnych w Bydgoszczy).

"Żeby napić się mleka, nie trzeba kupować mleczarni"

- Nie będzie ani taniej, ani lepiej. (...)Warto wspomnieć porażkę, jaką zaliczył ten sam samorząd z KPTS Kujawsko Pomorski Transport Samochodowy, która to spółka przejęła kilka lat temu PKSy i... nie powstrzymała ich regresu delikatnie mówiąc. Być może nowy przewoźnik kolejowy weźmie pod skrzydła to co jeszcze zostało z KPTS(...). Ale najważniejsza jest kolej, bo i jest najdroższa, a kasy Marszałek od dawna żałuje, szczególnie na cokolwiek co nie jedzie do Torunia. Łącznie pracy przewozowej w regionie jest trochę mało by taka spółka mogła się utrzymać i być konkurencyjna wobec Arrivy i Polregio. Nie ma bazy, nie ma ludzi, nie ma za dużo taboru. (...)Jeśli kłopoty KujPomu w grudniu wynikały z braku kasy, to zapewniam, że teraz dopiero tej kasy będzie potrzeba dużo więcej. (...) Konkludując: żeby się napić mleka nie potrzeba kupować mleczarni - uważa Piotr Rachwalski.

Konkurencja zainteresowana i chce... pomóc

Konkurencja na kujawsko-pomorskich torach, choć intencje marszałka są dla niej oczywiste, ostrożnie komentuje zamiar powołania spółki kolejowej, skupiając się raczej na przyszłym, kluczowym dla ich przyszłości na kujawsko-pomorskich torach przetargu.

- Z zainteresowaniem obserwujemy inicjatywę powołania nowej spółki przewozowej przez UM WK-P. Działania mające na celu ograniczenie zjawiska wykluczenia komunikacyjnego i zwiększenia dostępu do transportu, jeśli będą przemyślane i efektywne kosztowo, należy uznać za cenne. Nowa spółka, pod warunkiem że w ciągu najbliższych miesięcy uzyska operacyjność oraz licencję, i tak będzie musiała stanąć do przetargu, gdyż obowiązuje już tzw. IV Pakiet Kolejowy. Jesteśmy przekonani, że bez względu na liczbę podmiotów startujących w przetargu, nasza oferta będzie konkurencyjna, tym bardziej, że posiadamy własne zaplecze techniczne do utrzymania taboru kolejowego i wykwalifikowaną kadrę z wieloletnim doświadczeniem – twierdzi Artur Martyniuk, prezes Polregio.

Z podobnym „zainteresowaniem” na wydarzenia patrzy Arriva. - Śledzimy doniesienia o powołaniu własnej spółki przez samorząd, jednak przede wszystkim cieszymy się z potwierdzenia zamiaru ogłoszenia konkurencyjnego przetargu. (...)Kolejowy transport publiczny jest skomplikowanym procesem organizacyjnym i ogromnym wyzwaniem finansowym. W modelu przetargowym to wybrany przewoźnik ponosi ryzyka finansowe, operacyjne, inwestuje w tabor. Przykładowo, tylko w pozyskanie taboru w trakcie 10- letniego kontraktu zainwestowaliśmy blisko 70 mln złotych. Są to potężne środki finansowe, które w trybie przetargowym pozostają po stronie przewoźnika – podkreśla Joanna Parzniewska PR Manager/Rzecznik prasowy Arriva.

Arriva podkreśla, że kujawsko-pomorskie jest dla firmy bardzo ważne, działa tu od 13 lat. I proponuje współpracę oraz wsparcie merytoryczne nowej spółce. - Tu mamy swoją siedzibę, swoją załogę, tu pasażerowie wysoko oceniają jakość naszych usług(...) Dołożymy wszelkich starań by spełnić oczekiwania samorządu i dalej realizować usługi w regionie. Pozostajemy też otwarci na dyskusje o transporcie w regionie, dobrze znamy specyfikę przewozów w województwie, mamy też doświadczenia z innych krajów, jesteśmy do dyspozycji jeśli chodzi o wsparcie merytoryczne, zapowiedzianych na wczorajszym sejmiku, prac analitycznych w tym zakresie - zapewnia Joanna Parzniewska.

Wstrzymał województwo - ruszył Toruń

W dobre intencje marszałka nie wierzy za to Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska, które wolałoby się dowiedzieć, jakie projekty w programie Kolej Plus wesprze finansowo województwo.

- Jak istotny jest transport szynowy dla Pana Marszałka Piotra Całbeckiego mogliśmy się przekonać pod koniec ubiegłego roku, kiedy to wiele osób z powodu cięć nie mogło dojechać do pracy, lekarza, szkoły. Najbardziej na tym ucierpiała zachodnia część województwa. Czy to przypadek? I dlaczego oszczędza się na tych, dla których jedynym transportem jest kolej? Jak widać w czasie pandemii likwidowane są połączenia kolejowe, bo brakuje podobno na nie środków, nie brakuje jednak na “pomysły” Marszałka. Pan Całbecki to rzeczywiście Kopernik naszych czasów- wstrzymał województwo, ruszył Toruń - uważa Piotr Cyprys, prezes SMB.

Sławomir Bobbe

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.