Lody z Zielonej Góry na trzecim miejscu w kraju

Czytaj dalej
Fot. Martyna Polak
Natalia Dyjas-Szatkowska

Lody z Zielonej Góry na trzecim miejscu w kraju

Natalia Dyjas-Szatkowska

Andy Staniek, do Zielonej Góry wrócił z trzecią nagrodą za pyszne lody rzemieślnicze. Teraz swe umiejętności sprawdzi w... Bolonii!

Andy Staniek, choć ma dopiero 22 lata, o lodach rzemieślniczych wie niemal wszystko. Swoje umiętności zdecydował się sprawdzić w konkursie Gelato World Tour. I... wrócił z niego z trzecią nagrodą i awansem do zmagań w Bolonii!

- Nasza lodziarnia istnieje już dziesięć lat - mówi Andy menadżer zielonogórskich lodziarni all’Angolo, twórca zwycięskich lodów. - Wszystko zaczęło się na ul. Krawieckiej, tam moi rodzice od początku robili lody rzemieślnicze. A ja podtrzymuję ten biznes rodzinny. Zaczynałem od zaplecza, zmywaka, kelnerowania, a teraz zarządzam już całymi ekipami i produkcją. Od początku mi się to podobało...

Zielonogórska lodziarnia, w której na co dzień pracuje Andy, stawia na kontakt z klientem, poznawaniem ich opinii. Bo to oni, w ramach zabawy, sugerowali all`Angolo smak dnia lodów. Lodziarnia losowała smaki i tworzyła nowe połączenia. A zwycięzca dostawał w nagrodę słoik pyszności. I to właśnie smak kokosa, białej czekolady i maliny, który stworzył na konkursie Andy, podpowiedziała jedna z klientek lodziarni. A zielono-górzanin postanowił je stworzyć i... pojechać z nimi na konkurs do Łodzi.

Czym różnią się lody rzemieślnicze od tych, produkowanych przemysłowo?

- Przede wszystkim podejściem do surowców - wyjaśnia menadżer lodziarni. - Mamy specjalnych dostawców mleka i śmietanki. Sami badamy, czy surowce odpowiadają nam smakowo. Kontrolujemy jakość owoców. I działamy na o wiele mniejszą skalę. Lody są produkowane i oferowane klientom na bieżąco.

W słodkościach tworzonych przez zielonogórzanina nie znajdzie się też żadnych ulepszaczy, syropów glukozowo-frutkozowych.
Co było oceniane podczas konkursu? Smak, struktura oraz prezentacja. A w skład jury wchodziły osoby z branży lodziarskiej i szefowie kuchni oraz przedstawiciele gazet gastronomicznych.

- Mieliśmy pół godziny - opowiada Andy. - Przychodziliśmy, mieszaliśmy smaki, wlewaliśmy do frezera, a potem od nas zależało ich ozdobienie.

W założeniach tylko dwóch zwycięzców miało reprezentować Polskę. Ale jury stwierdziło, że poziom jest tak wysoki, toteż warto, by trzecie miejsce też zostało docenione. Co zrobili inni? Zdobywcy pierwszego miejsca stworzyli lody o smaku... figi z makiem, z pasternakiem. Drugi zwycięski smak to olej z pestek z dyni na mleku roślinnym. Ale ktoś wpadł też na pomysł, by zrobić... sorbet buraczkowy. Andy postawił na coś bardziej klasycznego, a trud się opłacił.

Chłopak z zawodu jest... geodetą, skończył zielonogórską Budowlankę.

- Uważam, że jeżeli ktoś ma smykałkę do tworzenia czegoś, wie, jak coś zrobić, by to było dobrym połączeniem smakowym i jeszcze dobrze wyglądało pod względem estetycznym, to wystarczy.

Z jakiego smaku jest najbardziej dumny?

- Ze wszystkich! To są takie moje małe dzieci - śmieje się chłopak. - Najważniejsze, żeby klientom smakowało!
A ci są zadowoleni. Świadczyć mogą o tym ciągłe kolejki, które stoją pod lodziarnią na deptaku (łącznie w mieście lodziarni all’Angolo są aż trzy).

- Dzisiaj wzięłam lody o smaku kiwi z bananem i palonym masłem - mówi spotkana na deptaku pani Marzena. - Zawsze, jak jestem na deptaku, to muszę zjeść chociaż gałkę - śmieje się zielonogórzanka.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.