Kujawsko-Pomorskie. Robota na bani. Alkomat na razie działa jak straszak

Czytaj dalej
Małgorzata Oberlan

Kujawsko-Pomorskie. Robota na bani. Alkomat na razie działa jak straszak

Małgorzata Oberlan

Białe kołnierzyki rozpiły się "na zdalnym". Demokratycznie dołączyły do alkoholizujących się budowlańców, drwali, ale i lekarzy czy policjantów. Czy nowe prawo, które pozwala pracodawcy zbadać alkomatem pracownika, rozwiąże problem?

Chuligański wybryk z hydrantem w gminie Dragacz.
[video]41951[/video]

Nowelizacja kodeksu pracy, która weszła w życie 21 lutego, pozwala pracodawcy przeprowadzić badanie trzeźwości pracownika. Ale, uwaga, w określony i przygotowany wcześniej sposób, wymagający czasu, przygotowań, sprzętów itd. To po pierwsze. A po drugie?

-W myśl tych nowych przepisów pracownik ma prawo odmówić poddania się badaniu, jeśli sposób jego przeprowadzenia narusza jego godność i intymność - mówi adwokat Katarzyna Bórawska, która kolejny już tydzień zgłębia temat i zapraszana jest do kolejnych programów telewizyjnych jako ekspert. Toruńska prawniczka nie kryje, że nowe prawo pozostawia pole do interpretacji...
[polecane]24516961,24508871,24521605,24523119;1;Polecamy[/polecane]
Po dwóch tygodniach od kodeksowej nowelizacji wiadomo na razie jedno: na spore grono popijających w pracy lub przed nią pracowników sama wizja przebadania alkomatem zadziałała prewencyjnie. W niektórych zakładach wystarczyło wspomnienie o tym, że "od jutra na bramie stanie ochroniarz z alkomatem", by niektórzy otrzeźwieli. Dobre i to, bo problem jest duży od lat, a w pandemii przybrał na sile.

Zdalna na rauszu. "Bo wszyscy popijali. Nasz prezes też"

Ile alkoholu Polacy wypili podczas pandemii i pracy zdalnej? Twardych danych brak. Wiadomo, że w 2021 roku generalnie roczne spożycie czystego alkoholu na głowę przekroczyło w Polsce 12 litrow (mowa o grupie wiekowej 16 plus).

O tym, że niektórzy pracownicy odesłani z firmowych biur, szkół i urzędów do pracy zdalnej wykonywali ją pod wpływem alkoholu, alarmowali bezradni pracodawcy. Wejść do domów podwładnych z kontrola nie mieli prawa. Zresztą, opowiadali sobie o tym sami zainteresowani czy ich bliscy, choćby na internetowych forach.

Problem poznały też kancelarie prawne, do których zgłaszali się pracodawcy. - Coraz częstszym problemem jest spożywanie alkoholu lub przyjmowanie narkotyków przy pracy w domu. W ostatnim czasie zetknąłem się z co najmniej kilkunastoma sygnałami od firm w tej sprawie - mówił radca prawny Grzegorz Orłowski "Dziennikowi Gazeta Prawna" w kwietniu 2021 roku.

Marta z Torunia ten czas zapamiętała jako badzo zły w życiu swojej rodziny. Mąż, spec od nieruchmości, kolejny miesiąc pracował "na zdalnym". Po pierwszej euforii wywołanej tym, że można spokojnie popracować w domowym zaciszu, zaczęły się problemy. Granice między pracą a wolnym rozmywały się. Dzień łączył się z nocą. A Wiktor przestawał się już kryć z kolejnym otwieranym przy laptopie piwem.

-Rzemieślniczym, jak podkreślał, czyli podobno takim dla smaku, a nie procentów - smutno wspomina Marta. -Popijał, bo było można. Bo "inni też tak robili", jak twierdził. Bo raz przyłapali w łączeniu video swoją prezeskę z butelką wina na biurku i poczuli się rozgrzeszeni. Bo... No, tych powodów były dziesiątki. Najgorsze było to, że on tę swoją pracę wciąż jakoś na czas wykonywał. Bałam się, że za chwilę będę mieć w domu wysokofunkcjonującego alkoholika.
[polecane]24519977,24511667;1;Polecamy[/polecane]
Wiktorowi pomógł koniec pracy zdalnej i powrót do biura. Do tego - wizyta u psychiatry i antydepresanty, bo prawdopodobnie piciem maskował depresję. Biorąc leki procenty odstawił całkowicie. Marta współczuje jego kolegom z pracy, którzy po pandemii wybrali hybrydowy tryb pracy. Wie, że kilku ma już poważny problem z alkoholem.

Ile podobnych historii stało się udziałem rodaków w pandemii? Setki, jeśli nie tysiące. Białe kołnierzyki dołączyły w niej do alkoholizujących się innych grup pracowników. Licznych, bo nałóg jest przecież demokratyczny.

Budowlańcy, produkcyjni, drwale i inni. Ale specjaliści też!

Gdzie się pije w pracy? Pytanie w Polsce nietrafione. Gdzie się nie pije? - takie wypadałoby zadać. Albo, precyzyjniej, w jakiej pracy nie pojawiaja pracownicy "pod wpływem", wczorajsi, skacowani. Regularnie media donoszą o przypadkach nietrzeźwych pracowników na budowach, kierowców transportu publicznego, "dziabniętych" pracownikach produkcji. Rzadziej na jaw wychodzą przypadki lekarzy i sanitariuszy czy prawników na rauszu, ale do opinii publicznej i takie informacje trafiają.

Przykłady z naszego, regionalnego podwórka? Styczeń bieżącego roku, wycinka drzew w Silnie, w podtoruńskiej gminie Obrowo. Panowie z pilarkami w rękach zaczynają robotę w lesie jednoczesnie z piciem. Piją za zdrowie kolegi Mirka, który akurat ma urodziny. Około godziny 11.00, jak się później okaże, dwaj z trzech przebadanych ma jużponad promil alkoholu w organizmie. "Wszyscy poliśmy"- powiedzą potem męzczyźni kryminlanym. Dlaczego im? Bo w trakcie tej wycinki na bani Mirka przygniecie drzewo i umrze.

2,99 promila alkoholu we krwi - tyle miał pewien mieszkaniec Chełmży, ktory"pracował" na budowie osiedla Cztery Pory Roku przy ulicy Okólnej w Toruniu. W takim stanie stawił się na budowę przed południem, na wysokości. Wpadl do szybu windy i zginął. Dwa dni wczesniej z tej budowy był odesłany do domu - przez alkohol. Jakim cudem krytycznego dnia na bani jednak do roboty przyszedł i na budowę wszedł, badane jest do dziś.

Tylko te przypadki, opisywane przez nas lamach, wywołaly falę komentarzy internautów. Panów z pilarkami od wycinki w Silnie niektórzy rozgrzeszali. Podobno inaczej zimą w lesie pracować się nie da, a alkohol w przypadku "zul-i" (pracowników zakładów usług leśnych) to wieloletnia tradycja. I nic jej w Polsce nie zniszczy...
[polecane]24522105,24531661;1;Polecamy[/polecane]
Budowy? Remonty? Tutaj internauci też mają wiele przykrych obserwacji, czasem - używając żargonu socjologicznego - uczestniczących. Po piwo i małpki skacze się przed robotą, w jej trakcie, a już nie skacze, tylko spokojnie podąża do sklepu po jej zakończeniu. Kolejnego dnia od rana cykl się powtarza, bo jakoś przecież trzeba tego kaca leczyć. Oczywiście, nie dzieje się tak wszędzie, ale jednak się dzieje.

Co o piciu ludu pracującego miast i wsi wiedzą ekspedientki? Dużo!

Anita pracuje w sklepie spożywczo-przemysłowym w Toruniu, w pobliżu której aktualnie trwają: roboty budowlane drogowe, remont kamienicy i przynajmniej jeden remont wnętrz.

-Z rana panowie kupują bułki, albo drózdżówki oraz piwa. Od niektórych wyraźnie czuć, że są wczorajsi. Potem po piwa jeszcze wskakują w śródku dnia. A po poludniu lub wieczorem - po mocniejsze alkohole. I to wcale nie wódkę wybierają. Taką tańszą whisky mamy; chętnie ją biorą - opowiada młoda kobieta.

Pani Wanda z kolei pracuje w sklepie znanje sieciówki, obok którego nie brakuje kancelarii prawnych, gabinetów lekarskich i firmowych biur. Ma wielu stałych klientów; wie gdzie pracują i co preferują. "To co zawsze, pani Wandziu" - mówią niektórzy. I pani Wanda już wie, że pewien pan ("umysłowy") prosi o pół litra Żołądkowej Gorzkiej. Mówi, że ta jest najzdrowsza. -A panie biorą małpki, do torebki - opowiada sprzedawczyni.

Piwo? - U nas schodzi non stop. Stali klienci na pobliskiej budowie do pracy biorą butelkowe, a potem szkło przynoszą w skrzynce. No, dużo im tego schodzi - nie kryje z kolei pani Ewa, pracująca w spożywczym w podtoruńskiej gminie. Niczemu się nie dziwi, nie komentuje. Tak jest od lat, że "człowiek nie wielbłąd, wypić musi".

Nowe przepisy, czyli diabeł tkwi w szczegółach

Wspomniana na wstępie nowelizacja kodeksu pracy od 21 lutego daje pracodawcy możliwość sprawdzenia stanu trzeźwości pracownika. Musi on być jednak do tego odpowiednio przygotowany. - Jak to będzie wszystko wyglądało w praktyce, przyszłość pokaże. To na razie świeża materia - zauważa toruńska adwokat Katarzyna Bórawska.
[polecane]24388739,24074927;1;Polecamy[/polecane]
Szef może przeprowadzać kontrolę trzeźwości i obecności w organizmie środków działających podobnie do alkoholu zarówno przed rozpoczęciem przez pracownika pracy w danym dniu, jak i w je trakcie. Ale, uwaga! Czas i częstotliwość przeprowadzania kontroli pracodawca jest zobowiązany określić w układzie zbiorowym pracy, regulaminie pracy lub obwieszczeniu. Bez tego przygotowania działać nie powinien.

We wymienionych regulacjach pracodawca określić musi też inne ważne elementy. Po pierwsze sprecyzować, jaka konkretnie grupę lub grupy pracowników obejmuje kontrolą trzeźwości (dopuszczalne jest także ustalenie, że kontroli trzeźwości podlegają wszyscy). Po drugie - określić sposób przeprowadzania kontroli, w tym rodzaj wykorzystywanego urządzenia. Jeśli chodzi o środki inne niż alkohol, to korzystać można tylko z testów "na ślinę". Pobieranie próbek moczu nie jest dopuszczalne.

Polecamy: Dzieje się w Toruniu. Najlepsze zdjęcia fotoreporterów >>> TUTAJ <<<


Kto będzie przeprowadzał kontrole? Zakładowi specjaliści od BHP i zewnętrzne firmy ochroniarskie. Generalnie, muszą być to osoby upoważnione do przetwarzania danych osobowych dotyczących zdrowia, bo za takie uważa się stan trzeźwości oraz zobowiazujące się (na piśmie) do zachowania poufności tychże informacji.

Adwokat: "Pracownik będzie miał prawo odmówić badania w określonych sytuacjach"

Nowe przepisy wprowadzają dwa rodzaje kontroli trzeźwości: prewencyjną oraz interwencyjną. - Ta druga może być stosowana w przypadkach uzasadnionego podejrzenia, że pracownik jest w stanie nietrzeźwym - zaznacza adwokat Katarzyna Bórawska.

Czy pracownik w świetle nowych przepisów może odmówić pracodawcy poddania się badaniu? Tak, ale w określonych sytuacjach. - Przepisy mowią, że ma się ono odbywać z poszanowaniem godności i intymności. Jeśli kontrola miałaby naruszać te wartości, pracownik może powiedzieć "nie". Wyobraźmy sobie np. sytuację, gdy w fabryce na kontrolę wzywany jest tylko jeden pracownik, dzieje się to publicznie, na oczach załogi. W mojej ocenie może to być odebrane jako naruszenie godności - mówi toruńska prawniczka. I zaznacza, że jej zdaniem w tej akurat kwestii przepisy nie są precyzyjne.
[polecane]24517927,24527033;1;Polecamy[/polecane]
A co z konsekwencjami dla przyłapanych pracowników "pod wpływem"? Katalog kar dyscyplinarnych się nie zmienia. Pracodawca może ukarać pracownika upomnieniem, naganą lub karą pieniężną. Przy czym kara taka nie może być wyższa od jednodniowego wynagrodzenia pracownika, a łącznie kary pieniężne nie mogą przewyższać dziesiątej części wynagrodzenia przypadającego pracownikowi do wypłaty, po dokonaniu stosownych potrąceń. Oczywiście, formą kary będzie też już sam brak prawa do wynagrodzenia, wynikający z konieczności odsunięcia pracownika od pracy lub niedopuszczenia go do niej.

-Dodam, że pracodawca ukarać może, ale nie musi. Zakładam, że ważyć będzie wagę sytuacji, stanowisko i rodzaj wykonywanej pracy, odpowiedzialność i inne kwestie - kończy adwokat Katarzyna Bórawska.

WARTO WIEDZIEĆ. kiedy kontrola wykaże obecność alkoholu, narkotyków lub innych środków to...

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.