- Jeśli przestaniemy reagować, z obywateli zmienimy się w poddanych - mówi bydgoski adwokat

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Czachorowski
Dorota Witt

- Jeśli przestaniemy reagować, z obywateli zmienimy się w poddanych - mówi bydgoski adwokat

Dorota Witt

- Nasza demokracja upada powoli, stopniowo. Objawy tego upadku widoczne są w sferze prawa i w działaniach władzy, w tym również w zmianie zachowania Policji - mówi mec. Michał Bukowiński, który zdecydował się pro bono reprezentować Renatę Mazurowską, uczestniczkę spaceru pod pomnikiem Kazimierza Wielkiego.

Pani Renata Mazurowska spacerowała 3 maja pod pomnikiem Kazimierza Wielkiego razem z innymi obrońcami wartości konstytucyjnych. Policja uznała spacer za nielegalne zgromadzenie i legitymowała uczestników. Dlaczego zdecydował się Pan pro bono ją reprezentować?

Od dłuższego czasu staram się w miarę możliwości pomagać grupom obywatelskim i ruchom społecznym, które stają w obronie państwa prawa. Ich aktywność jest bardzo ważna dla nas wszystkich i jednocześnie bliska powołaniu adwokatury, jakim jest obrona praw i wolności obywatelskich. Przebieg interwencja Policji 3 maja i sposób, w jaki potraktowano, przy okazji legitymowania, panią Renatę tak głęboko naruszał podstawowe prawa obywatelskie, że poczułem się w obowiązku zaangażować w tę sprawę. Czynność legitymowania pani Renaty podjęto bezpodstawnie i przeprowadzono z naruszeniem obowiązujących procedur. Policja nadużyła też środków przymusu bezpośredniego. Funkcjonariusze nie tylko unieruchomili legitymowaną, ale też przeciągnęli ją za ręce kilkanaście metrów. Wszystko tylko dlatego, że wybrała się na spacer w święto Konstytucji 3 maja.

W czasach pandemii władza za pomocą rozporządzeń ogranicza nasze swobody na różne sposoby, a tego, jak tych ograniczań przestrzegamy, od początku pilnuje Policja. Może w obecnej sytuacji powinniśmy się przyzwyczaić, że funkcjonariusze tak działają…

Nie wolno nam się do tego przyzwyczaić! Jeżeli przestaniemy reagować, to znaczy, że zaakceptowaliśmy sytuację, w której prawa i wolności gwarantowane przez konstytucję, zabiera się nam arbitralnie i bezterminowo. Z obywateli zaczniemy zmieniać się w poddanych.
Pytanie, na ile jesteśmy dziś państwem demokratycznym. Według rankingu Freedom House czwarty rok z rzędu spada jakość demokracji w naszym kraju. Polska znalazła się w kategorii niepełnych demokracji.

- Analizy wielu organizacji międzynarodowych wskazują na to, że Polska osuwa się w stronę neoautorytaryzmu. Oczywiście nie można wskazać jednego zdarzenia, które jest momentem granicznym, po którym powiedzielibyśmy: „Polska nie jest już demokratycznym państwem prawa”. Nasza demokracja upada powoli, stopniowo. Objawy tego upadku widoczne są w sferze prawa, ale i w faktycznych działaniach władzy, w tym również w zmianie zachowania Policji. Nie mam żalu do szeregowych funkcjonariuszy - wierzę, że mają kłopot z wykonywaniem poleceń, które służą zastraszaniu obywateli, nawet żal mi tych chłopaków. Mówię o Policji jako o instytucji będącej zbrojnym ramieniem władzy wykonawczej, o decydentach, którzy wysłali funkcjonariuszy pod pomnik Kazimierza Wielkiego z poleceniem legitymowania. Jeszcze niedawno pod tym samym pomnikiem, podczas protestów przeciwko zmianom w Sądzie Najwyższym, byłem wdzięczny funkcjonariuszom za to, że są obok. Dawali uczestnikom poczucie bezpieczeństwa. Tak też było w czasie Parady Równości i przy wielu innych okazjach. 3 maja kordon policjantów w pełnym umundurowaniu, wyposażonych w gaz, otoczył spacerujących bydgoszczan. Bez powodu spisywano i nagrywano mieszkańców. Taka postawa nadwyręża budowane latami zaufanie obywateli do Policji, a z czasem całkowicie je zburzy. Brak zaufania obywateli do instytucji państwa i jego funkcjonariuszy to też cecha systemów autorytarnych.

Chcieli tylko wylegitymować spacerowiczów...

Artykuł 15 ustęp 1 Ustawy o Policji upoważnia funkcjonariuszy do legitymowania obywateli. I policjanci 3 maja właśnie na ten przepis się powoływali. Ale podstawa prawna to jedno, a podstawa faktyczna – drugie. Samo spacerowanie przy pomniku, z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, jakie narzuca rozporządzenie (zakryte usta i nos, zachowany 2-metrowy odstęp) nie stanowi powodu, dla którego można spacerowicza wylegitymować. Policja nie ma prawa legitymować na wszelki wypadek lub z ciekawości.

Po co to robiła?

Wspólnie z bydgoskimi przedstawicielami stowarzyszeń Komitet Obrony Demokracji i Obywatele RP takie właśnie pytanie (i kilka innych) zadaliśmy w liście otwartym do p.o. Komendanta Miejskiego Policji. Odpowiedzi ciągle nie dostaliśmy. Stawiam tezę, że ostatnie działania Policji obliczone są na zniechęcenie obywateli do występowania w obronie Konstytucji, do upominania się o swoje prawa. Nagrywanie i spisywanie ma przynieść efekt mrożący. Władza wysyła sygnał: „za każdym razem, gdy wy będziecie manifestować, my będziemy was legitymować, konfiskować wasze plakaty i transparenty. Odechce wam się”. Sama liczebności policjantów wysłanych na tę akcję zdaje się również potwierdzać moją tezę. Jest w tych pokazowych działaniach jeszcze inny przekaz: „Wiemy kim jesteś. Nie pozostaniesz anonimowy”. Utrudnianie działań grupowych, odzieranie z prywatności, próba indywidualnego zastraszania to metody znane z państw dalekich od demokracji.


Co teraz dzieje się w sprawie pani Renaty?

Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.