Jeden Biedroń wiosny nie czyni [CAŁY TEN POP]

Czytaj dalej
Fot. Waldemar Wylegalski
Mariusz Załuski

Jeden Biedroń wiosny nie czyni [CAŁY TEN POP]

Mariusz Załuski

Kocham Roberta Biedronia. Kocham go, za to, że tę Wiosnę wreszcie urodził i skończył niekończący się serial o narodzinach, nudny jak „Korona królów”. I oby ta Wiosna żyła nam długo i szczęśliwie, dłużej od tej Wiosny zrodzonej przez księdza Stryczka, co to teraz jak wiadomo przeżywa późną jesień.

I tylko jak słucham biedroniowych szczegółów o Polsce jak z filmu science-fiction, to miłość ma stygnie. Choć z drugiej strony wizję tej Polski w stylu holenderskim dostajemy wreszcie mocną i wyrazistą, co w polskiej polityce jest dość ożywcze. Bo nasze dwa obozy-giganty są już tak duże, że dbając o swoje skrzydła i skrzydełka grzęzną w niewyraźności. Wiosna stawia na jedną grupę, nie musi więc być nieustannie za, a nawet przeciw. Musi za to przygotować się na pytania o te szczegóły, science-fiction i inne cuda.

Bo wizja kraju bez węgla, z wydolną służbą zdrowia urocza jest, tylko za co? Pan Robert w czasie konwencji nie powiedział i to jest normalne. Niestety potem jego koleżkowie już mówić zaczęli. I zrobiło się ponuro, bo jasne jest, że trzeba będzie wydoić podatników... W każdym razie szoł na Torwarze był piękny, drogi, i pewnie pan Robert zostałby medialnym królem tygodnia, gdyby mu fame’u nie ukradł Prezes i ten dziwak z Austrii, który chce pieniędzy za pracę. Swoją drogą wreszcie nam się ta polska Holandia policzy, na razie podniecona 14 procentami w sondażu.

Jeden Biedroń wiosny nie czyni [CAŁY TEN POP]

Kolega, prorok zdolny, stawia w wyborach do parlamentu na wynik 2-3 procent, czyli raczej drogę pana Palikota, pana Rysia, pana Zandberga i innych panów, co to już przed panem Biedroniem podobne rzeczy mówili i pewnie dalej mówią, tyle że już nie na Torwarze, a w swoich internetowych banieczkach. No i będzie miał też pan Robert - jak każdy świeżynek - problem z tym, że jeden Biedroń Wiosny nie czyni. Bo trzeba będzie ulepić listy wyborcze, a wtedy ruszą na nie nawiedzeni cudacy.

Ale cóż, szacun, że swoją wizją pokazał, w kórych miejscach odstajemy standardami od tej nowoczesnej Europy, co to się niekórym Polakom marzy. A odstajemy tak, że zęby bolą. I za to, że może zmusi inne partie do wyrazistości. A czy osłabi jakoś dramatycznie antyPiS, co to ma być zjednoczony jak nigdy? Nie sądzę. Oby tylko biedak nie utonął w lukrze entuzjastów, już, już piejących o polskim Macronie. No, oczywiście tym wczesnym Macronie, z czasów francuskiej wiosny. Nie tym dzisiejszym czarnym ludem żółtych kamizelek.

Bo nie wiedzieć czemu, jakoś zawsze kończy się to tak samo.

Mariusz Załuski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.