Izolacja w DPS-ie w Bydgoszczy doskwiera podopiecznym. Dyrektor tłumaczy, że to konieczność

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Czachorowski
Marta Mikołajska

Izolacja w DPS-ie w Bydgoszczy doskwiera podopiecznym. Dyrektor tłumaczy, że to konieczność

Marta Mikołajska

Skontaktowała się z nami jedna z podopiecznych Domu Pomocy Społecznej „Promień Życia” w Bydgoszczy. W skierowanym do redakcji liście pisze, iż pensjonariusze czują się tam jak w więzieniu.

Jak pisze autor listu, od 2 marca podopieczni DPS-u przebywają w izolacji. Choć mogą już wychodzić na teren parku przy ośrodku, każdy kontakt z osobą z zewnątrz, nawet lekarzem specjalistą, skutkuje 7-dniową kwarantanną.

Niedawno jedna z podopiecznych rozmawiała ze znajomą przez ogrodzenie. Z opisu sytuacji wynika, że kobieta zachowywała odpowiednią odległość.

- Zobaczyła to kierowniczka. Zawołała innych pracowników. Krzyczeli, że rozmawiamy z ludźmi spoza DPS-u. Kazali iść na kwarantannę – czytamy w liście

Wersje są różne

Skontaktowaliśmy się ze Stanisławem Sobeckim, zastępcą dyrektora Zespołu Domów Pomocy Społecznej i Ośrodków Wsparcia w Bydgoszczy i poprosiliśmy go o komentarz. Jak mówi, sprawa ta była przez niego rozpatrywana.

- Z perspektywy każdej ze stron wygląda to inaczej. Według pracowników, pensjonariuszki zbliżyły się do kobiety stojącej za ogrodzeniem na wyciągnięcie ręki. Wytłumaczyli im, że na kontakt z osobą spoza placówki trzeba się umówić i że nie powinny były podchodzić tak blisko – mówi Stanisław Sobecki. Przyznaje też, że każdy kontakt z osobą z zewnątrz bez stosowania się do wytycznych skutkuje 7-dniową izolacją. Na wizyty lekarskie pensjonariusze jeżdżą w towarzystwie pracownika DPS-u.

- Po każdej wizycie jest przygotowywany raport. Jeżeli były zachowane warunki bezpieczeństwa, nie ma mowy o kwarantannie. W przeciwnym wypadku, niestety jest to konieczne – wyjaśnia nasz rozmówca. Podkreśla, że pensjonariusze mogą umawiać się na wizyty osób z zewnątrz. Wydzielany jest specjalny pokój, a wszystko odbywa się zgodnie z reżimem sanitarnym. Nie ma konieczności odbycia później kwarantanny.

– Choć pewne obostrzenia są już poluzowane, zdajemy sobie sprawę, że ten długo utrzymujący się reżim jest dla mieszkańców DPS-u uciążliwy. Jednak takie zalecenia wydał nam wojewoda, a my musimy ich przestrzegać. – tłumaczy Stanisław Sobecki.

Bez Mszy Św. i możliwości kontaktu

Inną kwestią, która doskwiera pensjonariuszom, jest brak Mszy Św., która nie odbyła się w DPS-ie także w Wielkanoc.

- Rozmawiałem w tej sprawie z ks. proboszczem parafii, obiecał, że rozpatrzy. Na razie nie dostałem odpowiedzi – mówi Stanisław Sobecki.

Kolejna bolączka to podział na sekcje (około 30-osobowe grupy) i brak możliwości odwiedzania osób z innych grup.

- Gdyby doszło do zakażenia koronawirusem, liczba zagrożonych w tym przypadku byłaby mniejsza – tłumaczy Stanisław Sobecki

– Przede wszystkim stawiamy na bezpieczeństwo naszych podopiecznych. Zdajemy sobie sprawę z tego, że ta sytuacja uderzyła w ich swobodę. Jednak trzeba też pamiętać, że mieszkańcy „Promienia życia” to osoby przewlekle chore, w grupie największego ryzyka. Ograniczenia są trudne, ale nie możemy się do nich nie zastosować.

Marta Mikołajska

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.