
Jerzy Stec, ratownik Grupy Beskidzkiej GOPR, od lat związany ze stacją ratunkową na Hali Miziowej, został częściowo sparaliżowany wskutek udaru. Koledzy ratownicy zbierają pieniądze na jego rehabilitację.
Wieść o wypadku Jerzego Steca rozeszła się lotem błyskawicy nie tylko w Beskidach, ale całym środowisku górskim. Ale trudno się dziwić - tego ratownika zna każdy, kto choć raz zajrzał na Halę Miziową w drodze na Pilsko. Półtora tygodnia temu, dzień przed kolejnym dyżurem, Jerzy Stec dostał udaru, w wyniku którego został częściowo sparaliżowany. Czeka go kosztowna rehabilitacja. Z pomocą natychmiast pospieszyli koledzy-goprowcy, którzy rozpoczęli zbiórkę pieniędzy.
Jerzy Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR, przypomina, że Jerzy Stec z GOPR związany jest od 1973 roku.
- Jurek całe życie poświęcił ratownictwu. To nie jest czcze gadanie, bo on związał się z ratownictwem na dobre i na złe. Całe życie rodzinne podporządkował temu - zaznacza.
Jerzy Stec poświęcił się głównie służbie na Hali Miziowej i Pilsku, stając się ikoną ratownictwa w Beskidach.
- To człowiek, który ten teren zna jak mało kto. Brał udział w najtrudniejszych akcjach w tym rejonie, m.in. w ratowaniu w latach 80. grupy uczniów z Kalisza. Wtedy trzech uczestników wyprawy zamarzło. Obowiązywały granice, były wielkie problemy z tym związane, a on tam wtedy walczył jak lew. To, że nie było wtedy więcej ofiar, można zawdzięczać także jemu - dodaje Siodłak.
Jerzemu Stecowi został rok do emerytury. - Chcielibyśmy postawić go na nogi. Lekarze neurolodzy mówią, że to całkiem realne, bo na szczęście ta dolegliwość nie spowodowała tak wielkiego spustoszenia, jak to często bywa - przyznaje Siodłak.
Jerzego Steca wesprzeć może każdy, wpłacając darowiznę na konto Fundacji GOPR: Raiffeisen Polbank 50 1750 0012 0000 0000 3337 6127 z dopiskiem „Pomoc dla Jurka Steca”.