Huta Częstochowa nie ma już czasu. Inwestor na ratunek
Dziesiątego września, jak co miesiąc, przypada termin wypłaty w ISD Hucie Częstochowa. Tym razem pieniądze najprawdopodobniej nie wpłyną na konta pracowników. W poniedziałek w sądzie trwało wysłuchanie potencjalnych dzierżawców, a pod sądem - pikieta hutników.
W kasie przedsiębiorstwa jest 120 tys. zł, a na płace, z pochodnymi (ZUS, podatki) potrzeba około 6 mln zł. Syndyk masy upadłościowej huty złożył do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych wniosek o wypłaty dla częstochowskich hutników.
Ale rozpatrzenie wniosku musi potrwać kilka dni. Fundusz płaci maksymalnie do wysokości średniej krajowej. Wczoraj, czyli 9 września 2019 w Sądzie Rejonowym w Częstochowie odbyło się wysłuchanie potencjalnych dzierżawców huty, którzy przedstawili szczegółowe oferty dzierżawy huty. Przed sądem głośną pikietę zorganizowali związkowcy ISD Huty Częstochowa wspierani przez związkowców z Huty Katowice.
- Pracuję w Hucie Częstochowa już 36 lat. Tu pracował też mój ojciec. Skończyłem Technikum Hutnicze. Od 4 miesięcy huta stoi, a my dostajemy tylko postojowe - mówi Jacek Snędzik.
Do wczorajszego wysłuchania w sądzie przystąpiły trzy firmy. Do wcześniejszych oferentów Cognor Holding i Sunningwell International, dołączył Corween Investments Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (który działa w ramach grupy Liberty Group). Liberty jest niechętny dzierżawie, chce od razu kupić hutę. Złożył zażalenie do Sądu Okręgowego w Częstochowie na ubiegłotygodniowy wyrok Sądu Rejonowego odrzucający ogłoszenie upadłości przygotowanej (tzw. pre-pack).
Wysłuchanie odbywało się przy drzwiach zamkniętych na wniosek Cognor i Sunningwell.
Teraz syndyk wybierze dzierżawcę. Chodzi o jak najszybsze działanie, z docelową sprzedażą przedsiębiorstwa i wznowieniem produkcji.
Huta na gwałt potrzebuje inwestora. Od czterech lat przedsiębiorstwo generuje straty, które sięgnęły ponad 600 mln zł. Trzeba jak najszybciej uruchomić stalownię. Jeśli to się nie uda to na zabezpieczenie stalowni potrzeba 5 mln zł. Na okrągło, przez całą dobę pracują pompy pod walcownią blach grubych. Zatrzymanie maszyn może spowodować katastrofę ekologiczną.
hucie zatrudnionych jest jeszcze 1188 osób. W sierpniu było 1235. Część przeszła na emeryturę, znalazła nową pracę.