Historia pilotów Dywizjonu 303 trafi do kin. Teraz kręcą sceny

Czytaj dalej
Fot. Marek Szawdyn
Leszek Rudziński

Historia pilotów Dywizjonu 303 trafi do kin. Teraz kręcą sceny

Leszek Rudziński

Ponad 70 lat po ukazaniu się książki Arkadego Fiedlera „Dywizjon 303” losy polskich pilotów, walczących w bitwie o Anglię, zostaną przeniesione na duży ekran. Na planie filmu byli dziennikarze AIP

Wyjątkowo gorący wrześniowy dzień. Na palcu wśród pól stoją mężczyźni ubrani w mundury z czasów drugiej wojny światowej, słychać zarówno język polski, jak i po angielski. Dokoła stoją samoloty, wśród nich legendarny brytyjski Hurricane – to część planu filmowego „Dywizjonu 303”, który kręcony jest m.in. w podwarszawskich Oborach. Na planie produkcji pojawili się dziennikarze Agencji Informacyjnej Polska Press (AIP), którym udało się porozmawiać z odtwórcami głównych ról i ekipą filmową.

Zdjęcia do filmu Wiesława Saniewskiego i Denisa Delicia rozpoczęły się w ubiegłym miesiącu, a mają zakończyć się w lipcu 2017 roku. Film prawdopodobnie trafi do kin na jesieni przyszłego roku.

Zawadiaka w samolocie

Do tej pory pełen skład „Dywizjonu 303” owiany była tajemnicą. Wiadomo było, że zagra w nim Maciej Zakościelny, który wcieli się w rolę pilota Jana „Donalda” Zumbacha, kórego wojna zastaje w sanatorium. Wraca w nim do zdrowia po brawurowym, lecz twardym lądowaniu. Atak na Polskę zmusza go do ewakuacji z kraju. - Wszyscy gramy postacie prawdziwe, aczkolwiek niektóre sytuacje są trochę zmyślone ze względu na wymogi scenariusza, ale w 80 procentach historie są autentyczne – mówił Agencji Informacyjnej Polska Press (AIP) Maciej Zakościelny.

Jak podkreślał aktor, grany przez niego lotnik był postacią zawadiacką. - To był wariat. Nosił trochę przekrzywioną czapkę, miał pseudonim Kaczor Donald. Był pół-Szwajcarem, stąd jego nazwisko. Myślę, że niepoważnie traktował życie – tłumaczył Zakościelny.

Błyskawiczny i przemyślany atak

Rola drugiego pilota Witolda Urbanowicza przypadła, znanemu m.in. z roli papieża Jana Pawła II, Piotrowi Adamczykowi (o czym również było od jakiegoś czasu wiadomo). Grany przez niego lotnik także zmuszony jest do emigracji. Razem z Zumbachą przedostają się do Wielkiej Brytanii, by w eskadrach Royal Air Force kontynuować walkę z okupantem.
To właśnie męstwo tych dwóch żołnierzy zwróciło uwagę brytyjskich dowódców i przyczyniło się do utworzenia elitarnej jednostki myśliwskiej, złożonej głównie z polskich pilotów – Dywizjonu 303.

- To jest film na który czeka wiele osób. Legenda naszych lotników zasługuje na bardzo dobry film – mówił AIP Piotr Admaczyk. - Mamy prawdziwe samoloty, mamy autentyczne mundury, ale najważniejsze dla nas aktorów są relacje między postaciami. Mam wrażenie, że pseudonim Urbanowicza – ,,Kobra” – bardzo odzwierciedlał jego charakter lotnika. Zawsze mówił, że atak powinien być błyskawiczny i przemyślany. Jego samolot nie został nawet ani razu zadraśnięty, a miał bardzo dużo zestrzeleń.

Należy nam się szacunek

Poza Adamczykiem i Zakościelnym w filmie zobaczymy m.in. Antoniego Królikowskiego, Krzysztofa Kwiatkowskiego, Michała Marczewskiego oraz Jana Wieczorkowskiego, który wcielił się w rolę Ludwika Witolda Paszkiewicza. - To pilot Dywizjonu 303, który jest trochę niedoceniony i zapomniany – mówi AIP aktor. Podkreśla, ze grany przez niego bohater wsławił się tym, że jako pierwszy zauważył niemieckie samoloty nad Wielką Brytanią. - Chcieliśmy jednak pokazać go jako zwykłego faceta. Omijamy patos, więc jest to facet, który się śmieje, żartuje, ale też tęskni za swoją żoną i dzieckiem.

Na 110 minut filmu, aż 27 będą stanowiły efektowne walki w powietrzu. Jak mówi Jan Wieczorkowski dzisiaj, dzięki zaawansowanej technice, w kinie „można robić cuda”. Chce ponadto, aby film przypomniał Anglikom jaką nasz kraj odegrał rolę w walce o wolną Europę - zwłaszcza teraz, gdy słyszymy ciągle o pobiciach Polaków na tle narodowościowym w Wielkiej Brytanii. - Jesteśmy takim narodem odrzuconym, o którym Churchill po wojnie nie wspomniał. Podziękował tylko swoim pilotom. Takich momentów jest wiele w historii. Myślę, że ten film jest też po to, żeby przypomnieć, że należy nam się szacunek.

Nadzieję na poruszenie serc międzynarodowej publiczności ma także producent Jacek Sajmołowicz. - W naszym filmie jest wyraźnie powiedziane, że Polacy płacili najwyższą cenę za wolność Anglii i Europy – mówił AIP Sajmołowicz. - Mówimy także jasno, że nasi żołnierze otrzymywali żołd od Polski. Nie byliśmy jakimiś niechcianymi gośćmi na cudzym żołdzie.
Zapytany o to, dlaczego film ukazuje się ponad 8 dekad od publikacji książki Arkadego Fiedlera - mówi, że zadecydowały o tym głownie względy finansowe. - Jednak dzisiaj, dzięki możliwościom komputerowym można pokazać wiele efektywnych walk, nawet przy mniejszym budżecie - tłumaczy producent.

Dywizjon 303 był jedną z najlepszych i najskuteczniejszych jednostek myśliwskich w czasie II Wojny Światowej. Podczas Bitwy o Anglię zaliczono mu 126 pewnych zestrzeleń – najwięcej spośród dywizjonów myśliwskich, biorących udział w potyczkach. Opisująca losy Dywizjonu 303 książka Arkadego Fiedlera po raz pierwszy ukazała się w Polsce w 1942 roku. Do dziś wyszło jej 30 krajowych wydań oraz liczne zagraniczne tłumaczenia, m.in. w języku: angielskim, francuskim, portugalskim, holenderskim oraz niemieckim.

Autor: Leszek Rudziński

Leszek Rudziński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.