Europoseł Jan Olbrycht: "Nikt się nie spodziewał, że kryzys przyjdzie tak szybko i w takiej formie"

Czytaj dalej
Mateusz Borda

Europoseł Jan Olbrycht: "Nikt się nie spodziewał, że kryzys przyjdzie tak szybko i w takiej formie"

Mateusz Borda

O chłodnym podsumowaniu pierwszych tygodni pandemii, braku koordynacji państw członkowskich Unii Europejskiej i planie naprawczym na najbliższe miesiące rozmawiamy z europosłem Janem Olbrychtem - członkiem komisji budżetowej w Parlamencie Europejskim i wiceprzewodniczącym grupy EPL.

Mateusz Borda: Czy Unia Europejska mogła się przygotować na kryzys wywołany pandemią? Od dawna mówiono, że 2020 rok będzie prawdopodobnie rokiem załamania gospodarczego. Ale czy ktokolwiek spodziewał się, że nadejdzie on w takiej formie?

Jan Olbrycht: - Nikt nie był przygotowany na taką sytuację. Od dłuższego czasu mówiło się o nadciągającym spowolnieniu gospodarczym, wszyscy myśleliśmy, że nadejdzie ono w drugiej połowie 2020 roku. Wiele rządów państw członkowskich Unii Europejskiej przygotowywało się na taką sytuację, zarówno w kontekście swojej gospodarki, jak i gospodarki i planu budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027. Ale były to przewidywania na podstawie trendów gospodarczych, natomiast nikt nie przypuszczał, że na to zjawisko nałoży się zupełnie inny typ kryzysu, o którym niektórzy od wielu lat wspominali, bazując na doświadczeniach z Ebolą. Ostrzeżenia o możliwości pojawienia się tego typu kryzysu były, ale nikt nie był przygotowany, że pojawi się on tak szybko.

Wielu ekspertów zgodnie mówi, że jest to największy kryzys społeczno-gospodarczy od czasów zakończenia II wojny światowej. Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?

- Dziś trudno jest przewidzieć, jakie skutki gospodarczo-demograficzne będzie miała pandemia. Ale tak, jej skala i zasięg jest porównywalny ze skutkami kryzysu, jaki wystąpił po II wojnie światowej. Natomiast jakie będą skutki? Czas pokaże – miejmy tylko nadzieję, że nie nastąpią dodatkowo gwałtowne załamania w państwach z gorszym systemem służby zdrowia, jak chociażby w państwach Afryki.

Europoseł Jan Olbrycht: "Nikt się nie spodziewał, że kryzys przyjdzie tak szybko i w takiej formie"

Na początku pandemii mogliśmy zaobserwować chaotyczne działania każdego państwa Unii Europejskiej. Każdy robił to, co uznał za słuszne, praktycznie bez wspólnego stanowiska. Zawiedliśmy już na samym początku?

- Taktyka wszystkich państw UE powinna być wspólna w każdej płaszczyźnie. Patrząc w obecnym momencie na to, co dzieje się w Unii, postawmy sobie pytanie, czy właściwie zrobiliśmy, nie wdrażając wspólnej polityki zdrowotnej państw członkowskich? Co prawda Unia Europejska posiada swoje agencje w dziedzinie medycyny i służby zdrowia, ale brak jest jednolitej polityki, którą podążałyby wszystkie państwa. Bierze się to nie tylko z braku chęci, ale wymagałoby to głębszego powiązania ze sprawami podatkowymi i finansowaniem służby zdrowia w państwach członkowskich UE. Tak czy inaczej – tego nie ma, i stąd każde państwo stosuje swoje sposoby działania w walce z koronawirusem.

Czyli zawiódł brak jednomyślności w kwestii ochrony zdrowia?

- Brak wspólnej polityki zdrowotnej przejawia się w wielu dziedzinach. Spójrzmy chociażby na brak ustandaryzowanej liczby łóżek na oddziałach szpitalnych, szczególnie tych intensywnej opieki. Inne w różnych państwach są także rozwiązania dotyczące chociażby restrykcji – co z tego, że jedno państwo wprowadzi określone metody walki z koronawirusem, jeśli jego sąsiad wprowadzi metody zgoła odmienne. Mowa tutaj o przypadku państw skandynawskich, takich jak Szwecja i Dania.
Kolejny przykład - na początku pandemii Polska zablokowała możliwość eksportu materiałów medycznych, jednocześnie blokując import. Okazało się, że przepływ tych materiałów jest konieczny, ponieważ gospodarki krajów pracują w różnym tempie i nie każdy jest w stanie wyprodukować potrzebną ilość sprzętu. Po interwencji Komisji Europejskiej rząd Polski szybko się z tego wycofał, a Unia złagodziła przepisy dotyczące przewozu materiałów medycznych, zwalniając te produkty m.in. z podatku VAT. Wszystkie te przypadki to nauczka, która pokazuje, że w różnych dziedzinach życia potrzebna jest większa koordynacja, lepszy przepływ informacji i przede wszystkim, większa solidarność wewnątrz Unii.

Europoseł Jan Olbrycht: "Nikt się nie spodziewał, że kryzys przyjdzie tak szybko i w takiej formie"

Po pierwszej fali pandemii, przyszedł czas, aby zastanowić się nad tym, w jaki sposób podnieść europejską gospodarkę z kryzysu. Jaki jest plan?

- Pierwszą sprawą jest to, jak można pomóc natychmiast. Musimy pamiętać, że jesteśmy na końcu okresu programowania budżetu za lata 2014-2020, i należy zastanowić się, jakie działania możemy podjąć już teraz. Pierwszym z nich jest program SURE, czyli instrument pożyczkowy na łączną kwotę ponad 100 mld euro dla krajów, które muszą zapewnić pracownikom dochód, a pracodawcom pomóc utrzymać zatrudnienie.
Druga rzecz, to 3 miliardy euro wzięte z różnego rodzaju rezerw przeznaczone na służbę zdrowia i wsparcie infrastruktury medycznej państw członkowskich. Kolejne doraźne działanie, chyba kluczowe w tym momencie, to niewykorzystana przez państwa zaliczka związana z polityką spójności. Co prawda, te pieniądze są w różnych programach regionalnych i centralnych, ale dzięki popartej przez rządy państw i Europarlament propozycji Komisji Europejskiej, olbrzymie kwoty nie muszą wrócić z powrotem do Brukseli, lecz mogą zostać wykorzystane na walkę ze skutkami pandemii. Dodatkowo można będzie zmienić przeznaczenie tych funduszy z aktualnego budżetu które nie zostały jeszcze zakontraktowane z wykonawcami.
Rewolucyjne jest to, że do tej pory projekty z realizowane z pieniędzy Unii Europejskiej musiały być współfinansowane ze środków lokalnych lub państwowych. Od teraz, przez około rok, po uzyskaniu odpowiedniej zgody Komisji Europejskiej, pieniądze te mogą finansować 100% projektu. W praktyce, ponad 13 mld euro, jakie zostało do rozdysponowania Polsce z różnych programów może zostać przekazane na dowolny cel w związku z ratowaniem gospodarki i ochroną zdrowia. Podsumowując – teraz najważniejsze jest uruchomienie wszelkich możliwych rezerw i natychmiastowe maksymalne rozluźnienie wszelkich przepisów.

Pandemia i kryzys pojawił się w momencie, w którym państwa nie ustaliły jeszcze nowego budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027. Czy w takim przypadku, jest sens planowania budżetu na kolejne lata, skoro nie wiemy, jakie będzie wyglądać gospodarka za kilka miesięcy, a co dopiero za kilka lat?

Parlament Europejski od 2018 roku broni przyszłego budżetu 2021-2027 – ambitnego, pozwalającego na wspólna realizację najważniejszych priorytetów, i w tej sprawie prowadzi publiczną debatę z rządami państw UE. Biorąc pod uwagę ryzyko nieuchwalenia budżetu na czas, uważamy że należy przygotować przynajmniej przejściowy budżet 2021-2022 To powinno być teraz najważniejsze, ponieważ ustalenie budżetu na kolejne lata wymaga jednomyślności rządów i Europarlamentu. Na razie tej jednomyślności jest brak – dlatego potrzebny jest plan awaryjny, czyli budżet na najbliższy rok, dwa. Budżet ten byłby przeznaczony przede wszystkim na walkę z pandemią koronawirusa i na ratowanie gospodarki.

Europoseł Jan Olbrycht: "Nikt się nie spodziewał, że kryzys przyjdzie tak szybko i w takiej formie"

Jak na takie pomysły patrzy Komisja Europejska?

Obawiamy się, że w obecnej sytuacji gospodarczej i nieuniknionym spadku dochodów państw członkowskich wiele rządów nie będzie skłonnych zwiększyć składki członkowskiej do UE . Komisja Europejska zaproponowała stworzenie nowego Funduszu Odbudowy, który pochodziłby ze środków pozyskanych przez Unię na rynkach finansowych. Fundusz ten miałby mieć formę pożyczek bądź dotacji dla państw członkowskich. To będzie oznaczało, że poza budżetem zbudowanym na składkach członkowskich dostępne byłyby dodatkowe środki przeznaczone na walkę z pandemią i na odbudowę gospodarki.

Musimy mieć więc nadzieję, że podejmowane w niedalekiej przyszłości decyzje będą racjonalne i uwzględnią najpilniejsze potrzeby wszystkich państw Unii.

- Trzeba sobie przypomnieć, że Unia Europejska jest unikalnym w skali światowej tworem. Nigdzie na świecie nie ma tak silnie powiązanych ze sobą państw. Co ważne, a czego niektórzy nie rozumieją, Unia Europejska nie jest tylko wspólnym rynkiem, a organizacją, która posiada wewnątrz setki wspólnych powiązań. Kluczowe jest, aby Unia Europejska działała tak, aby była przygotowana na reagowanie na wspólne zagrożenia. Przepływ informacji, wzajemne zaufanie, tworzenie wspólnych instrumentów i rezerw, nie tylko finansowych – to jest to, czego powinniśmy się nauczyć, gdy już wyjdziemy z tego kryzysu.

Europoseł Jan Olbrycht: "Nikt się nie spodziewał, że kryzys przyjdzie tak szybko i w takiej formie"

Grupa EPL w Parlamencie Europejskim
Zaangażowani w tworzenie silniejszej Europy
Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Grupa EPL) jest największą i najstarszą frakcją w Parlamencie Europejskim.
Jan Olbrycht jest wiceprzewodniczącym Grupy EPL.

Mateusz Borda

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.