Małgorzata Oberlan

Dentysta zgwałcił dwa razy. Dlaczego jest wolny!? - pytają ofiary

Dentysta zgwałcił dwa razy. Dlaczego jest wolny!? - pytają ofiary Fot. Polskapress
Małgorzata Oberlan

Dentysta Tomasz G. brutalnie zgwałcił w Toruniu dwie kobiety - uznał sąd. Skazał mężczyznę na karę łączną 6 lat więzienia. Od 2017 roku gwałciciel przebywa na wolności.

Za dwa brutalne gwałty stomatolog został skazany przez Sąd Rejonowy w Toruniu na 6 lat bezwzględnego więzienia. Wyrok zapadł 14 lutego br. Od czerwca 2017 roku, gdy Sąd Okręgowy w Toruniu, wbrew woli prokuratury i sądu pierwszej instancji, uchylił mu areszt, Tomasz G. jest na wolności.

- Bałam się i boję się nadal. Jakiś czas temu ze strachu wyjechałam za granicę. Wróciłam, bo w Toruniu mam mieszkanie. Myślałam, że po wyroku będę normalnie żyć. Ale dziś nie potrafię sama wyjść z domu - mówi pani Ewa, jedna z ofiar.

Strach i niesprawiedliwość

Kobieta nie pojmuje, dlaczego jej oprawca, Tomasz G., wciąż jest na wolności. Przecież sąd uznał go winnym poważnych przestępstw i skazał na 6 lat więzienia.

- Ta sytuacja pogłębia traumę mojej klientki - podkreśla adwokat Mateusz Kondracki, pełnomocnik pokrzywdzonej. - Do dziś nie może ona zrozumieć, dlaczego sąd dopuścił, by Tomasz G. odpowiadał w procesie z wolnej stopy. I dlaczego po wyroku dzieje się tak nadal. Dodam, że ten człowiek ma pieniądze i znajomości, a więc warunki osobiste i materialne do tego, by np. uciec z kraju.

Prawnik przypomina, że zgodnie z art. 258 par. 2 Kodeksu postępowania karnego „gdy sąd pierwszej instancji skazał oskarżonego na karę pozbawienia wolności nie niższą niż 3 lata, potrzeba zastosowania tymczasowego aresztowania w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania może być uzasadniona grożącą oskarżonemu surową karą”.

- Już to powinno wystarczyć, by Tomasz G. po lutowym orzeczeniu został aresztowany - mówi adwokat Kondracki. - Sam dozór policji może okazać się niewystarczający.

Osobną kwestią, choć nie mniej ważną, pozostaje pytanie o to, dlaczego dentysta oskarżony o dwa brutalne gwałty odpowiadał przed sądem z wolnej stopy. Tym bardziej że toruńska policja i prokuratura od początku sygnalizowały, że najprawdopodobniej chodzi tu o seryjnego gwałciciela.

Śledczy apelowali o zgłaszanie się kolejnych ofiar. Ostatecznie Prokuraturze Rejonowej Toruń Wschód udało się zgromadzić dowody dokumentujące dwa przestępstwa. Ofiary były jednak w specyficznym położeniu, którego skutkiem było samoobwinianie się. W końcu same szukały znajomości w Internecie... Możliwe zatem, że inne pokrzywdzone nie zgłosiły się ze wstydu.

Poznane na portalach

Prześledźmy szczegóły tej sprawy.

Wyrok dla stomatologa Tomasza G. zapadł w Sądzie Rejonowym w Toruniu 14 lutego br. Uznano go winnym dwóch brutalnych gwałtów, których dopuścił się w kwietniu i maju 2016 roku oraz posiadania amfetaminy.

G. został skazany na 6 lat bezwzględnego więzienia. Usłyszał też zakaz kontaktowania się w jakikolwiek sposób z ofiarami oraz zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż sto metrów przez 6 lat.

Każdej ze zgwałconych kobiet ma zapłacić po 2 tys. zł tytułem częściowego zadośćuczynienia. Wyrok jest nieprawomocny i spodziewane są apelacje. Od 2017 roku Tomasz G. przebywa na wolności.

Proces toczył z wyłączeniem jawności.

Oto, jaki przebieg wypadków ustaliła w śledztwie Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód.

40-latek zwabił obie kobiety do mieszkania przy ul. Łódzkiej w Toruniu. Za każdym razem postępował według podobnego scenariusza.

Pierwszą z ofiar poznał na portalu randkowym Badoo. Z młodą kobietą kontaktował się później przez Facebooka. To, że jest stomatologiem, zrobiło na niej wrażenie. Przed gwałtem spotkała się z nim 2-3 razy.

Za każdym razem przyjeżdżał po kobietę taksówką i zabierał ją do mieszkania na ul. Łódzką. Tutaj, za obopólną zgodą, uprawiali seks i było sympatycznie.

Uwięziona i zgwałcona

21 kwietnia 2016 roku też miało tak być. Dentysta uderzył jednak kobietę w twarz, rzucił na łóżko, szarpał. Groził, że jeśli mu się nie podda, zostanie zgwałcona przez jego kolegów. Ofiara G. została zgwałcona kilkakrotnie, w różny sposób.
Odniosła obrażenia. Szczęśliwie, raczej lekkie. Próbowała uciec, pod pozorem wyjścia do WC, ale drzwi od mieszkania były zamknięte.

Dentysta zgwałcił dwa razy. Dlaczego jest wolny!? - pytają ofiary
Polskapress

Druga kobieta zgwałcona została 10 maja 2016 roku. I ją dentysta poznał przez Internet. Jak zeznała śledczym, „ostatecznie nie dogadali się” z Tomaszem G. odnośnie charakteru znajomości. Zanim doszło do gwałtu, kobieta spotkała się z dentystą dwa razy. Też przyjeżdżał do niej taksówką, zabierał na Łódzką i też było miło.

Tuż przed 10 maja 2016 roku kobieta napisała do stomatologa, że ma chory ząb. Mężczyzna był chętny pomóc, ale liczył na rewanż. Przyjechał do kobiety taksówką około godz. 1.00 w nocy. Miał ze sobą butelkę alkoholu. Wspólnie pojechali na ul. Łódzką.

Tutaj dentysta zagroził ofierze, że jeśli odmówi seksu, to brutalnie ją zgwałci i zgwałcą ją też jego koledzy. Ciągnął ją za włosy, szarpał i uderzał. Potem kilkakrotnie zgwałcił.

- Tej kobiecie udało się uciec z ul. Łódzkiej dopiero następnego dnia, około godz. 10.30 - dodaje prokurator Marcin Licznerski, szef Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód.

Dentysta Tomasz G. adres zameldowania ma w Radziejo-wie, a zamieszkania w Toruniu. W obu miejscowościach przyjmował pacjentów. Czy robi to do dziś, nie wiemy.

Przynajmniej do jesieni zeszłego roku mógł to robić. Nie brakowało pacjentów zadowolonych. „Bardzo przyjemny. Cudowne podejście do pacjenta! Usunięcie zęba przeprowadzone bezboleśnie. Wszystko po zabiegu wyjaśnione i w ogóle. Serdecznie polecam!” - napisała pani Malwina na portalu, gdzie oceniani są lekarze i dentyści.

W toruńskim światku przestępczym nie jest jednak tajemnicą, że Tomaszowi G. zdolności do uprawiania zawodu najprawdopodobniej odjęło co innego niż kłopoty z prawem.

- O co chodzi? O miłość do białego proszku - słyszymy od zorientowanych. Tę wersję potwierdza znalezienie w mie-szkaniu Tomasza G. amfetaminy, za której posiadanie też przecież został 14 lutego br. skazany.

Prawie dwa lata wolny

Dlaczego gwałciciel przebywał na wolności w trakcie procesu karnego?

-

Zarówno my, jak i Sąd Rejonowy w Toruniu staliśmy na stanowisku, że ten oskarżony powinien przebywać w areszcie. Gwałtów dopuścił się w kwietniu i maju 2016 roku. Od razu został tymczasowo aresztowany. Gdy w 2017 roku Sąd Rejonowy w Toruniu po raz kolejny przedłużył mu areszt, obrońca złożył zażalenie. 16 czerwca 2017 roku Sąd Okręgowy w Toruniu uchylił areszt i zamienił go na dozór policji. Nic nie mogliśmy zrobić, bo była to już decyzja ostateczna - tłumaczy prokurator Marcin Licznerski, szef Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód.

Obecnie, po nieprawomocnym wyroku, wydanym 14 lutego br., nic się nie zmieniło. Tomasz G. jest na wolności, objęty tzw. wolnościowymi środkami zabezpieczającymi.

- Po lutowym wyroku wystąpiliśmy do sądu zarówno z wnioskiem o pisemne uzasadnienie wyroku pod kątem planowanej przez nas apelacji (żądaliśmy 8 lat więzienia), jak i z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Nie mamy na razie żadnego sygnału o reakcji na nasz wniosek - dodaje prokurator Licznerski.

Sprawdzamy w Sądzie Rejonowym w Toruniu. Okazuje się, że jak dotąd (18 marca) nie wyznaczono nawet terminu posiedzenia aresztowego.

To ofiara ma się bać?

W opinii adwokata Mateusza Kondrackiego oskarżeni o przestępstwa seksualne (nie chodzi o ten jeden przypadek) generalnie traktowani są dość łagodnie. Głośna historia policjanta z Brodnicy, który za gwałt odpowiadał z wolnej stopy do momentu medialnej burzy i postawienia mu kolejnych zarzutów, zdaje się tę tezę potwierdzać.

- A przecież to nie ofiara ma się bać, prawda? - kończy pytaniem prawnik.

PS. Imię kobiety zostało zmienione.

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.