Czytałeś coś ostatnio? Fragment może? Przejrzałeś chociaż?

Czytaj dalej
Fot. Archiwum P. Borlika
Dorota Witt

Czytałeś coś ostatnio? Fragment może? Przejrzałeś chociaż?

Dorota Witt

Kogo Polacy czytali najchętniej w 2019 roku? Kolejność jest następująca: Mróz, Tokarczuk, King, Sienkiewicz, Mickiewicz. Po raz pierwszy od 2012 roku listę otwiera aż trzech pisarzy współczesnych - wynika z raportu Biblioteki Narodowej „Stan czytelnictwa w Polsce w 2019 roku”. Ile czyta statystyczny Polak? I którzy autorzy prowadzą podwójne życie?

Autorzy badania sugerują, że jest się z czego cieszyć: coś drgnęło. Gdy wdać się w szczegóły, już tak wesoło nie jest. Owszem, 39 proc. Polaków przeczytało w zeszłym roku przynajmniej jedną książkę (w 2018 ten wyczyn udał się 37 na 100 pytanym). Pytanie brzmiało jednak asekuracyjnie i przywodziło na myśl tonącego, który brzytwy się chwyta: Czy w ciągu ostatnich 12 miesięcy, czytał(a) Pan(Pani), w całości lub fragmencie, albo przeglądał(a) jakieś książki?

I co? Dokładnie 60,9 proc. pytanych przyznało, że nawet nie zdarzyło im się przejrzeć żadnej książki - w ciągu roku!

Jest i koło ratunkowe: i w 2018, i w 2019 roku 9 proc. Polaków czytało 7 i więcej książek.

Skoro o statystycznym czytelniku trochę już wiemy, przyjrzyjmy się niestandardowym autorom - tym, którzy prowadzą podwójne życie: wykonują zawód daleki od naszych wyobrażeń o literatach, a wieczorami mordują, knują intrygi, opowiadają dzieciom o biologii lub dorosłym - o filozofii. Oczywiście na papierze.

Piszący kardiolog

- Mam dwie pasje: pierwszą jest kardiologia, drugą literatura - mówi dr Janusz Czarnecki, ceniony toruński kardiolog i pisarz. - Obie pojawiły się wcześnie. Często jako chłopak stałem przyklejony do witryny sklepowej i patrzyłem na książki. Wielokrotnie przychodziła chęć pisania i kiedyś pojawił się moment, kiedy poczułem wyraźnie pasję pisania powieści, opowiadań. Po powrocie do domu myślę o pacjentach, o ich zdrowiu, poprawie, zwłaszcza w obecnych czasach pandemii, wiele osób wymaga wsparcia psychicznego (wielu z nich ma mój numer telefonu). Pisanie to pewien sposób na oderwanie się od rzeczywistości, wejście w świat wyobraźni, przekazanie swoich przemyśleń czytelnikom. Pracuję równocześnie nad czterema książkami.

Wszystkie moje książki pokazują spojrzenie lekarza na świat, pojawiają się w nich te same nieprzemijające, uniwersalne wartości: życie, przyjaźń, miłość, tęsknota i nadzieja. Przewija się to samo pytanie: o miejsce człowieka we wszechświecie. Człowiek jest genetycznie związany z wszechświatem.

Dwie są właśnie u recenzentów. To zupełnie różne powieści. „ Mężowie ” - jak nietrudno się domyślić - pokazuje oblicze i charakter mężczyzn, to powieść obyczajowa. Pracowałem nad nią dwa lata. Znacznie szybciej powstawała książka fantastyczno-naukowa: „Konektom. Cudowny, ukryty świat”. Jest w niej zawarta wizja przyszłości. Pisząc, czuję wielką odpowiedzialność za każde słowo. Powieść ma oparcie w aktualnej wiedzy naukowej, w której pojawiają się odwołania do astrofizyki, medycyny, filozofii. Z tą powieścią poszło sprawniej, samo przygotowanie trwało kilka miesięcy, pisanie krócej. Bazę miałem pod ręką - w publikacjach naukowych. Bardzo starałem się, by powieść była łatwa w czytaniu i odbiorze. Wszystkie moje książki pokazują spojrzenie lekarza na świat, pojawiają się w nich te same nieprzemijające, uniwersalne wartości: życie, przyjaźń, miłość, tęsknota i nadzieja. Przewija się to samo pytanie: o miejsce człowieka we wszechświecie. Człowiek jest genetycznie związany z wszechświatem. Korzenie człowieka wyrastają z historii wszechświata. Ale to temat na inną rozmowę...

Biolożka przy piórze

Anna Łacina urodziła w Toruniu i tutaj skończyła studia na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi. Kiedy wychowawczyni z podstawówki wróżyła jej przyszłość literacką, odpowiadała: „Pisać każdy może, a ja będę naukowcem, biologiem, odkrywcą, bo to jest dopiero ciekawe i to jest prawdziwa nauka!”. Dziś kolejna powieść obyczajowa autorki takich książek jak „Ostatnie wakacje”, „Czynnik miłości” czy „Niebo nad pustynią” jest już u wydawcy, miała się ukazać na jesieni, ale premiery przełożył koronawirus. - Przez wiele lat pracowałam w wyuczonym zawodzie na uniwersytecie. I to było super, ale czegoś mi brakowało. Poszłam więc do szkoły, sądząc, że może mam za mało kontaktu z ludźmi (chociaż przecież miałam też zajęcia dydaktyczne dla studentów) albo może chodzi o zbyt wąską specjalizację? - opowiada pisarka. - Ta druga intuicja była trafniejsza. Pisanie książek zmusza mnie do nieustannego dokształcania się, zagłębiania się w dziedziny, o których dotąd nie miałam pojęcia, a równocześnie to ja decyduję, jak bardzo głęboko mam ochotę wejść w dane zagadnienie.

Pisać każdy może, a ja będę naukowcem, biologiem, odkrywcą, bo to jest dopiero ciekawe i to jest prawdziwa nauka!

Wiedza biologiczna przydaje się podczas pisania: - Mam dwie książki edukacyjne na koncie (nakład wyczerpany, a szkoda, bo dotyczą wirusów i bakterii, więc na obecne czasy byłyby jak znalazł). Planowałyśmy przygotować w tym roku z Karoliną Kucharską, ilustratorką, książkę edukacyjną o bzyczących i latających - takie krótkie kompendium wiedzy pozwalającej odróżnić to, przed czym trzeba się chronić, kiedy nadlatuje albo spada na nas z drzewa, od tego, co jest dla nas zupełnie niegroźne, ale koronawirus pokrzyżował nasze plany i nie wiadomo, kiedy się za tę książkę zabierzemy. Chociaż moją największą pasją jest genetyka, ale na opowieści z tej dziedziny nie ma niestety zapotrzebowania.

Autor - inżynier

Skąd literacka pasja u inżyniera po studiach na UTP w Bydgoszczy?

- W moim przypadku kluczowe było zadanie sobie pytania, jak dobrym jestem inżynierem. Odpowiedź, delikatnie mówiąc, nie była dla mnie satysfakcjonująca - mówi Piotr Borlik, z którym rozmawialiśmy przy okazji wydania jego pierwszej trylogii kryminalnej. - Nie zapomnę początku pierwszego dnia w fabryce, gdy naładowany pozytywną energią zobaczyłem ścianę ludzi zmierzającą w stronę linii produkcyjnych. Wtedy poczułem, że to niekoniecznie jest idealne miejsce dla mnie. Na szczęście szybko zaadaptowałem się do nowych warunków, dzięki czemu na popołudniowych zmianach, gdy japońskie kierownictwo kończyło pracę, mogłem oddać się literackiej twórczości. To właśnie w fabryce powstało moje pierwsze opowiadanie opublikowane w czasopiśmie. Z biegiem czasu pozwalałem sobie na więcej i stawałem przy linii montażowej z zeszytem w ręku. Raz nawet otrzymałem pochwałę od szefa produkcji, że zamiast siedzieć w biurze, tak dużo czasu spędzam na produkcji…
2 czerwca ma się ukazać nowa książka bydgoszczanina (mieszkającego dziś w Gdańsku) - „Zapłacz dla mnie”. Zaczyna się od trupa na plaży. To jednak tylko jedna z wielu zagadek, do rozwiązania na kartach powieści.

Książki: sprawa polityczna

Okazuje się, że pisanie książek może być sprawą polityczną. Poseł Krzysztof Gawkowski, przewodniczący Klubu Parlamentarnego Lewicy (ale i absolwent technikum kolejowego oraz doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce, wykładowca akademicki) jest autorem książek naukowych i... kryminałów. Właśnie skończył trzeci, jego akcja toczy się w Bydgoszczy. Krzyżują się w nim losy służb specjalnych, polityków i przestępców. Nie zabraknie bydgoskich wątków. Wśród bohaterów są dziennikarze najpoczytniejszej w mieście gazety (a w zagadkową intrygę zamieszany jest redaktor naczelny), w której tytule zawiera się słowo „Express”. Oczywiście podobieństwo do ludzi i zdarzeń przypadkowe.

Wchodzę głęboko w relacje z bohaterami, którzy niekiedy wymykają się standardom i wychodzą poza rozrysowany szkielet fabuły. Mam poczucie, że to moment, w którym decydują o czyimś życiu, oczywiście tylko na papierze.

- Wcześnie odkryłem, że z książek czerpię wielką wartość w życiu prywatnym i społecznym. Zanim jednak pomyślałem o ich pisaniu, bardzo dużo czytałem - mówi Krzysztof Gawkowski. - I pisanie, i czytanie jest dla mnie sposobem na relaks, odskocznią od rzeczywistości. Pisanie to długi proces. Wchodzę głęboko w relacje z bohaterami, którzy niekiedy wymykają się standardom i wychodzą poza rozrysowany szkielet fabuły. Mam poczucie, że to moment, w którym decydują o czyimś życiu, oczywiście tylko na papierze. Jest jeszcze coś. Dedykacje. Powieści pisałem dla swoich dzieci, co powoduje miłe uczucie, że zostawiam po sobie ślad.

Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.