
Czy płatne strefy parkowania na terenach spółdzielni rozwiązałyby problem z parkowaniem? Tego nie wiadomo, ale przybywa spółdzielni, które decydują się na ich tworzenie.
W awangardzie zmian idzie jedna z koszalińskich spółdzielni mieszkaniowych, która z początkiem grudnia na swoich gruntach uruchomiła strefę płatnego parkowania (nie jest to teren miasta, więc wpływy ze strefy nie trafiają do miejskiego budżetu, tylko do spółdzielni). Stawki nie są wysokie, bo godzina postoju kosztuje 1,5 złotego (także w weekendy), miesięczny abonament wynosi 50 złotych. Ale i to wystarczyło, by w spółdzielcach zawrzała krew.
Tymczasem zarząd spółdzielni nie zamierzał wymuszać ruchu na miejscach postojowych (a takie założenia - przynajmniej oficjalnie - przyświecają promotorom wprowadzania stref parkowania na terenach śródmiejskich w wielu miastach) tylko zebrać opłaty, by za nie utrzymywać miejsca parkingowe w należytej staranności (za np. odśnieżanie płacą przecież wszyscy spółdzielcy).
W dalszej części artykułu:
- Czy organizacja płatnych parkingów to żyła złota dla bydgoskich spółdzielni mieszkaniowych?
- Co o pomyśle wprowadzania zamkniętych, płatnych stref parkowania sądzą przedstawiciele bydgoskich spółdzielni?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień