Co sądzą bydgoscy uczniowie o planowanym strajku nauczycieli?

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Bloch
Małgorzata Pieczyńska, EA

Co sądzą bydgoscy uczniowie o planowanym strajku nauczycieli?

Małgorzata Pieczyńska, EA

- Początkowo poczuliśmy się jak karta przetargowa. Była panika - tak na wiadomość o terminie strajku nauczycieli w kwietniu zareagowali bydgoscy uczniowie.

We wtorek (26 marca) zajrzeliśmy do SP nr 32 na bydgoskich Bartodziejach, by porozmawiać z ósmoklasistami i gimnazjalistami, którzy w kwietniu mają zdawać egzaminy. Zapytaliśmy ich, co sądzą planowanym strajku nauczycieli? O naszej wizycie uczniowie nie wiedzieli, bo zależało nam, by wypowiedzi nie konsultowali z dorosłymi.

Niepokój o egzaminy

Karolina Dzbanuszek, Lidia Frankowska i Kajetan Krzyśka uczęszczają do klasy III gimnazjum. Ich rówieśnicy Kacper Ziętak, Kinga Babińska i Malwina Rzeźniczek są ósmoklasistami.

- Trzeba nauczycieli zrozumieć - mówi Kajtek. - Zarabiają mało. Co to jest 2200 zł na rękę? Pracownicy dyskontów mają lepiej. Ktoś, kto dostaje tak niskie wynagrodzenie, nie ma motywacji do pracy. Już wcześniej powinni upomnieć się o swoje.

Młodzież niepokoi się jednak, czy egzaminy odbędą się w głównym terminie.

- Śledzimy doniesienia medialne i czasem są mocno przesadzone - mówi Lidka. - Nie ma możliwości, by egzaminy się nie odbyły. Pytanie tylko, czy będą w kwietniu? I co z rekrutacją do szkół ponadpodstawowych? Przesunie się? Jesteśmy niepewni tego, co się stanie, ale na nic nie mamy wpływu. Nasi nauczyciele nas jednak uspokajają. Twierdzą, że nie mamy się niczym przejmować i robić swoje. Radzą przygotowywać się do egzaminów. Jeśli ktoś tego nie robi, zachowuje się nieodpowiedzialnie.

Uczniowie zauważają też, że nauczycielom wciąż wytyka się, że mają dużo wolnego. - Nie wszyscy mają dwa miesiące wakacji, niektórzy tylko połowę i wciąż muszą się dokształcać za własne pieniądze - wtrąca Karolina.

- To nie jest łatwa praca - twierdzi Kacper. - Moja mama jest nauczycielką. Czasem wraca do domu po 18.00. Jest zmęczona. Potem do późnego wieczora sprawdza klasówki i sprawdziany.

Dali sobie wejść na głowę

Malwina po podstawówce chce kontynuować naukę w I LO. - Stresuję się, bo chciałabym na testach wypaść jak najlepiej - mówi. - To zamieszanie wokół egzaminów i strajku nie pomaga.

- Też się martwię jak to będzie - dodaje Kinga, która wybiera się do VIII LO. - Na szczęście, umiem radzić sobie ze stresem. Wspierają mnie też rodzice.

Uczniowie zauważają również, że autorytet nauczycieli spadł. - Za bardzo dali sobie wejść na głowę - mówią. - Powinni być bardziej stanowczy.

Na pytanie, co powiedzieliby minister edukacji, mówią wprost: - Niech słucha nauczycieli i się z nimi dogada. Dla naszego dobra.

Zgody wciąż brak

Tymczasem nadal nie ma porozumienia na linii oświatowe związki zawodowe - rząd. Rozmowy mają być kontynuowane 1 kwietnia. W Bydgoszczy poparcie dla strajku nauczycieli jest bardzo wysokie.

- Liczę, że egzamin gimnazjalny i ósmoklasisty się odbędą - mówi Sylwia Nowicka, przewodnicząca Rady Rodziców w SP nr 32. - Jestem tym żywo zainteresowana, bo mój syn w kwietniu ma zdawać egzamin gimnazjalny. Z drugiej strony, rozumiem determinację nauczycieli. Jako przedsiębiorca mogę powiedzieć, że za tak niskie zarobki, jakie oni mają, u mnie nikt nie chciałby pracować.



W bydgoskich placówkach oświatowych, podobnie jak w całym kraju, zakończyły się już referenda strajkowe. Z najnowszych danych ZNP i WZZ Solidarność-Oświata wynika, że w Bydgoszczy poparcie dla strajku jest wysokie (średnio ponad 90 proc.). W 6 placówkach wyniosło 100 proc., w 56 było to powyżej 90 proc., 35 wahało się między 80 a 90 proc., natomiast najniższe poniżej 80 proc. było w 15 placówkach. W całym województwie 869 z 902 placówek opowiedziało się za strajkiem, co daje 96,34 proc. Z kolei w kraju od 85 do 90 proc. placówek, w których przeprowadzono referenda, mówi „tak” dla strajku.

Swoje dane przedstawił też w miniony poniedziałek MEN, który twierdzi, że w kraju w ok. 71 proc. publicznych przedszkoli i 52 proc. szkół nie przeprowadzono referendum. Większość placówek zatem będzie pracowała bez zakłóceń.

- 8 kwietnia pokaże, czy matematyka jest mocną stroną resortu edukacji - mówi Mirosława Kaczyńska, prezes Oddziału ZNP Bydgoszcz. - Nie wiem, jaką metodologię przyjął MEN. My zespoły szkół traktowaliśmy jako jedną placówkę. Być może ministerstwo to rozdzieliło. Na razie podczas poniedziałkowego (25 marca) nadzwyczajnego posiedzenia Rady Dialogu Społecznego strona rządowa nie miała dla nas żadnych nowych propozycji. Mówi się tylko o przesunięciu 5-procentowej podwyżki ze stycznia 2020 r. na wrzesień 2019 r. To będzie zaledwie kwota 174 zł brutto. To nic nowego. Poza tym nie ma pewności, czy te pieniądze są zagwarantowane w budżecie.

Z sondażu przeprowadzonego przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” wynika, że 64,4 proc. Polaków jest przeciwna strajkowi nauczycieli podczas egzaminu gimnazjalnego (10-12 kwietnia) i ósmoklasisty (15-17 kwietnia). 32,7 proc. badanych jest za, a 2,9 proc. nie ma zdania na ten temat. W badaniu 52,7 proc. Polaków twierdzi, że nauczyciele wywalczą podwyżki, 26 proc., że nie, a co piąty badany odpowiedział „nie wiem”.

Tymczasem nauczyciele zrzeszeni w oświatowej „Solidarności”, którzy od 11 marca okupują Kuratorium Oświaty w Krakowie rozpoczęli strajk głodowy. Przybiera już on charakter ogólnopolski. Region bydgoski w Krakowie będą reprezentować Małgorzata Chylewska, przewodnicząca Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” w Bydgoszczy i Mariusz Kolasiński, szef Oddziału NSZZ „Solidarność” w Żninie.

- Jedziemy do Krakowa w nocy z wtorku na środę - mówił wczoraj Mariusz Kolasiński. - Będziemy wspierać kolegów. Decyzję o formie protestu podejmiemy na miejscu.

Małgorzata Pieczyńska, EA

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.