Budżet dziwnych pomysłów

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Bloch
Sławomir Bobbe

Budżet dziwnych pomysłów

Sławomir Bobbe

Bydgoski Budżet Obywatelski - Na co nam boisko do siatkówki plażowej obok lasu? Nie wiadomo, ale wydano na nie 50 tys. zł. Powszechnie chwalone Bydgoski Budżet Obywatelski ma jednak kilka słabych stron - to nieprzemyślane pomysły mieszkańców.

Pierwsza edycja Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego wystartowała w roku 2013 i była to nowinka, którą wcześniej wprowadziło u siebie niewiele samorządów. Idea opierała się i nadal opiera na prostej zasadzie - mamy w budżecie miasta określoną pulę pieniędzy, dzielimy ją na dzielnice, a ich mieszkańcy w drodze głosowania decydują, na co je wydać.

Procedura jest demokratyczna i to bywa jej słabością - niekiedy zainteresowana określonym projektem grupa jest na tyle zdeterminowana do jego przeprowadzenia, że inne pomysły przepadają. Później okazuje się, że dana inwestycja służy wąskiej grupie osób albo nie służy nikomu.

- Szczytem absurdu było wydanie ponad 50 tysięcy złotych na boisko do piłki plażowej na osiedlu Glinki. Nie dość, że nawet latem nikt tam nie gra, to teraz nie ma tam nawet jak dojść, bo droga to zabłocony dukt leśny. O istnieniu tego boiska wie chyba tylko inicjator jego powstania - mówi nam mieszkaniec Glinek. - Po ogłoszeniu wyników BBO w tym roku widzę, że gdzieś w pobliżu budowany będzie - już za 150 tysięcy złotych - tor dla rolkarzy. Wróżę mu „sukces” podobny do tego, jaki odniosło boisko do piłki plażowej - narzeka bydgoszczanin. Gdyby ktoś miał wydać własne 50 tysięcy na jakieś boisko nigdy by tego nie zrobił, wydawać nie swoje, a jednak przecież nasze, jest o wiele łatwiej.

Przewodniczący osiedlowej rady z Glinek, Krzysztof Laskowski, nie chciał w ogóle komentować budowy boiska na „swoim” terenie, zasłaniając się brakiem czasu.

Ulice nie z tego budżetu

- Nie chcę oceniać innych pomysłów. Jednak z mojej perspektywy widać, że projekty zgłaszane przed rokiem 2015 były bardziej ogólne i społeczne, teraz mają służyć wąskiemu gronu najbardziej zainteresowanych. Najbardziej irytującym tego przykładem są zamiary budowy ulic z budżetu obywatelskiego - uważa Piotr Kozłowski, przewodniczący rady osiedla Wyżyny. - Nie dość, że na taki cel powinny iść pieniądze z budżetu miasta, z zupełnie innej „działki”, to jeszcze taka ulica służy głównie jej mieszkańcom, a nie całemu osiedlu. Patrzymy na to co się dzieje i jako rada osiedla nie chcemy już nawet zgłaszać swoich pomysłów, bo szkoda na to czasu. Nie wiem też po co pytać o opinię rady, skoro potem i tak nie bierze się pod uwagę jej zdania.

  • Jakimi kryteriami kieruje się miasto przy wyborze inwestycji do realizacji w ramach BBO?
  • Kto jest odpowiedzialny za utrzymanie inwestycji zrealizowanych w ramach Budżetu Obywatelskiego?

Przeczytacie w dalszej części artykułu

Pozostało jeszcze 50% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Sławomir Bobbe

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.