Auto wpada do rzeki. Jak wydostać się z podwodnej pułapki?
Kiedy auto wpadnie do wody, nie ma wiele czasu do działania. Jeśli padnie elektryka i nie można opuścić szyb, trzeba czekać, aż woda zaleje kabinę. Dopiero po wyrównaniu ciśnienia będzie możliwe otwarcie drzwi. - Sytuacja może przerosnąć nawet świetnych pływaków - mówi Jacek Zacharek, survivalowiec.
W ostatnim czasie doszło do kilku wypadków, podczas których samochód wylądował w rzece. Najgłośniejsza tragedia to ta sprzed kilku dni, w Tryńczy, gdzie 5 osób utopiło się w tico, które dachowało w rzece. Kilka dni wcześniej, w Pile, kierowca nie zdołał opuścić kabiny ciężarówki, która spadła z mostu do rzeki Gwdy. W listopadzie matka z córką utonęły w samochodzie, który wjechał do Warty. Czy można się nauczyć właściwych reakcji w podobnych sytuacjach?
Nikt po kilku treningach, nawet gdyby prowadzić tego typu szkolenia, nie posiądzie takiej wiedzy, nie poukłada sobie tego w głowie, żeby wiedzieć, jak się zachować. Nawet jeśli psychika jest przygotowana na ekstremalne sytuacje, to nigdy nie wiadomo, jak człowiek faktycznie się zachowa w sytuacji zagrożenia życia - czy nie da się ponieść panice.
W filmach czy programach telewizyjnych pokazuje się różne sposoby zachowania się podczas takiego zagrożenia. Najważniejsze pytanie, czy należy otwierać okna lub drzwi?
Nie ma złotego środka. W filmach czy programach telewizyjnych prezentuje się sytuacje reżyserowane, uczestnicy zdarzeń są odpowiednio przygotowani. Spodziewają się, że auto zacznie tonąć. To daje im przewagę w porównaniu z ludźmi, którzy znajdą się w podobnej sytuacji w prawdziwym życiu. Samochód może się stoczyć, ale też wpaść z impetem do wody, obijając się wcześniej o bariery.
Przy takich uderzeniach karoseria się pognie i na przykład uniemożliwi otwarcie drzwi. Wreszcie auto może wylądować w wodzie do góry kołami. Samochód tonie bardzo szybko. Ze względu na napór wody drzwi i tak nie otworzymy. Dopóki nie padnie elektryka, możemy starać się wydostać przez okna. W przeciwnym razie powinniśmy czekać, aż samochód wypełni się wodą, ciśnienie się wyrówna i będziemy mogli opuścić pojazd. Niestety, woda musi nas zalać. To newralgiczny moment. Jeżeli będziemy próbowali otworzyć drzwi w niewłaściwym momencie, stracimy niepotrzebnie siły i szanse na przeżycie.
To musi być szok.
W tej sytuacji liczy się zimna krew i szybka ocena tego, w jaki sposób się wydostać. Organizm odbiera wiele bodźców naraz. Na błędnik działa grawitacja. Dodatkowo w aucie jest ciemno ze względu na małą przezroczystość wód w Polsce. Podczas zwykłych wypadków komunikacyjnych można wytrenować tzw. pamięć mięśniową podstawowych odruchów. Można trenować „na sucho”. Z wypadkami na wodzie tak się nie da.
Najbardziej stresującymi czynnikami są woda i widmo braku powietrza. Kiedy auto tonie, jesteśmy tego świadomi. Ze względu na chłód i kurcz mięśni, płuca nabierają mniej powietrza. Sytuacja może przerosnąć nawet świetnych pływaków, którzy dużo czasu spędzają w basenie. Mniejszy szok przeżyją osoby, które mają kontakt z lodowatą wodą, czyli morsy. One są przyzwyczajone do niskiej temperatury, co będzie działało na ich korzyć. Trzeba zdawać sobie sprawę, że jest to sytuacja ekstremalna, w której walczymy o własne życie.
- jak nie stracić orientacji pod wodą?
- czym zbić szybę w samochodzie?
- jakie gadżety mogą uratować życie?
przeczytasz w dalszej części artykułu
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień