
Mija 100 lat od śmierci Manfreda von Richthofena, który przeszedł do historii jako Czerwony Baron. Część swojego krótkiego, bo niespełna 26-letniego życia niemiecki pilot spędził w Ostrowie Wielkopolskim. Tu pełnił służbę i stąd wyruszył na drugą stronę Prosny, do podkaliskich Chełmc na swoją pierwszą wojenną misję, z powodu której został nawet... przedwcześnie uśmiercony.
Manfred Albrecht von Richthofen urodził się 2 maja 1892 roku we Wrocławiu w średniozamożnej pruskiej rodzinie arystokratycznej, posiadającej dziedziczny tytuł barona. Był drugim z czworga dzieci barona Albrechta von Richthofena i jego małżonki Kunegundy z domu von Schickfus und Neudorff. Jego ojciec był majorem w stanie spoczynku. Przyszły bohater przestworzy w wieku dziewięciu lat przeprowadził się z rodzicami do Świdnicy. Uczęszczał do szkół wojskowych, a następnie w 1911 roku wstąpił do kawalerii.
Przed wybuchem I wojny światowej stacjonował wraz z I pułkiem ułanów śląskich w Ostrowie. Mieszkał wówczas w kamienicy przy ulicy Raszkowskiej 64, gdzie pokoje wynajmowali żołnierze miejscowego garnizonu. W czasie służby patrolował pobliską granicę, przebiegającą wzdłuż Prosny. W swoich późniejszych wspomnieniach często powracał do tego okresu.
W jednym z listów z frontu Richthofen z sentymentem pisał o swych „domowych pieleszach pozostawionych w Ostrowie”. Jak podaje autor książki o Czerwonym Baronie, Maciej Kowalczyk, baron należał do najbardziej zdyscyplinowanych żołnierzy w tutejszym garnizonie. Unikał wszelkich romansów, choć jak wynika z metryk, córka właściciela kamienicy, w której mieszkał, do końca życia została panną, a sąsiadce w tym czasie urodziło się nieślubne dziecko…
Swoją pierwszą wojenną misję von Richtohofen odbył w pierwszych dniach sierpnia 1914 roku, docierając wraz ze swoim niewielkim oddziałem przez Gostyczynę do Chełmc. W tej wiosce zarekwirowano żywność i zaaresztowano miejscowego proboszcza, zamykając go w kościelnej wieży.
Niewiele brakowało by legenda niemieckiego lotnictwa nigdy się nie pojawiła na kartach historii.
Dlaczego dużo nie brakowało, aby Manfred Albrecht von Richthofen, nigdy nie został pilotem? W jakich okolicznościach zginął? W jaki sposób w Ostrowie czczono pamięć o Czerwonym Baronie? Tego dowiesz się z dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień