Trwa spór w Polskiej Grupie Górniczej. Ma pojawić się mediator

Czytaj dalej
Fot. Marzena Bugała-Azarko
Bartosz Wojsa

Trwa spór w Polskiej Grupie Górniczej. Ma pojawić się mediator

Bartosz Wojsa

Wciąż nie doszło do podpisania pełnego porozumienia pomiędzy zarządem Polskiej Grupy Górniczej a związkowcami. Ale jest postęp w rozmowach: podpisano protokół rozbieżności.

Wciąż trwa spór między PGG a związkowcami i górnikami. Przedstawiciele dziewięciu centrali związkowych okupowali przed weekendem siedzibę spółki, chcąc rozmawiać z zarządem o podwyżkach. Byli to związkowcy z central: NSZZ Solidarność, Związku Zawodowego Górników w Polsce, MZZ Kadra, WZZ Sierpień 80, NSZZ Solidarność 80, Związku Zawodowego Pracowników Dołowych, Związku Zawodowego Ratowników Górniczych w Polsce, ZZ Jedności Górniczej i ZZ Maszynistów Wyciągowych.

W rozmowach ze związkowcami, oprócz zarządu spółki, brał też udział m.in. wiceminister Adam Gawęda. Jak się okazuje, po tym, jak doszło do kilku bezowocnych spotkań, w końcu w sprawie coś ruszyło. W piątek 29 listopada związkowcy PGG podpisali z zarządem protokół rozbieżności, w którym uznano częściowo jeden z postulatów.

- To dopłata do przepracowanych godzin, która zostanie wliczona do czternastej pensji dla górników i zwiększy jej wysokość o kilkaset złotych - mówi nam Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności.

Kolejne spotkanie ma odbyć się jeszcze w tym tygodniu, czyli przed 6 grudnia 2019. Związkowcy mają pięć dni na wyznaczenie mediatora, który zaplanuje termin i godzinę spotkania z zarządem, a później będzie moderował rozmowę, chcąc doprowadzić do porozumienia. Jak mówią nam związkowcy, ich żądania pozostają bez zmian. Sformułowali oni cztery postulaty skierowane do zarządu PGG, a wśród nich najważniejszy jest ten dotyczący podwyżek płac od 2020 roku o 12 procent. - Firma podobno ma się świetnie, przynosi zyski, planuje kolejne i załoga w podziale tego tortu chce uczestniczyć. Żarty się skończyły. Presja płacowa jest bardzo silna. Ludzie chcą, aby w ich domowych budżetach zyski firmy też były widoczne. Porównują się z górnikami z JSW, z innymi branżami i to porównanie wypada tak sobie. Dlatego chcą z tych zysków korzystać już, tu i teraz, a nie czekać na nie wiadomo co - mówił na początku sierpnia Bogusław Hutek.

Jak podaje Solidarność, obok żądania dotyczącego 12-procentowej podwyżki płac w przyszłym roku, strona związkowa domaga się też przedłużenia zapisów porozumienia z kwietnia 2018 r.

- Porozumienie gwarantowało dopłaty do dniówek w wysokości od 18 do 32 zł, czyli ok. 450 zł miesięcznie na rękę. Obowiązuje ono tylko do końca roku. Chyba nie muszę mówić, co by się stało, gdyby nagle górnik dostał o 500 zł mniejszą wypłatę - mówi szef górniczej „S”.

Strona związkowa domagała się też, aby ten tzw. dodatek gwarantowany z ubiegłorocznego porozumienia został włączony do sumy, na podstawie której naliczane będą nagroda barbórkowa i nagroda roczna, nazywane potocznie czternastką, za 2019 rok.

Związkowcy domagają się też wypłacenia pracownikom PGG rekompensaty za listopad i grudzień 2019 r.

- Nie wgłębiając się w szczegóły, zwykle w tych miesiącach fundusz płac jest tak wydrenowany, że miesięczne wynagrodzenia górników, nie liczę tu „barbórki”, są odczuwalnie niższe, stąd nasz postulat, aby to zrekompensować - wyjaśnia Hutek.

Od 20 listopada w PGG trwa spór zbiorowy.

Bartosz Wojsa

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.