Hanna Walenczykowska

Zrozumieć i zaakceptować!

Monika Kania przedstawia program 4. Małego Festiwalu Ty i ja. Odbędzie się on w poniedziałek (4 bm.) w Kinie „Helios”. Początek o godz. 18. Fot. Dariusz Bloch Monika Kania przedstawia program 4. Małego Festiwalu Ty i ja. Odbędzie się on w poniedziałek (4 bm.) w Kinie „Helios”. Początek o godz. 18.
Hanna Walenczykowska

Integracja W Polsce nadal funkcjonują stereotypy dotyczące niepełnosprawności. Niektórzy uważają, że dotyka ona za karę. Rozmowa z Moniką Kanią, ze Stowarzyszenia Bez Ograniczeń, które organizuje 4 Mały Festiwal Ty i Ja.

Mały Festiwal Ty i Ja odbędzie się już w najbliższy poniedziałek. Jak się narodził?

Z Magdaleną Glazą, sześć lat temu, wymyśliłyśmy w naszej szkole (Zespół Szkół nr 19 - przyp. aut.) tydzień świadomości o niepełnosprawności. Szukałyśmy wówczas sposobu na to, by oswajać uczniów z tematem niepełnosprawności. Zapraszałyśmy więc do szkoły osoby niepełnosprawne, które czytały dzieciom bajki, które opowiadały o swoim życiu, o tym jak uległy wypadkowi, jak to zdarzenie je zmieniło, jak motywowało do aktywności, do osiągania sukcesów. Stwierdziłyśmy, że dobrze byłoby pokazać jakiś film, ale jak się chce to zrobić, trzeba mieć odpowiednie pozwolenia. Wycofałyśmy się więc z tego pomysłu.

I...

Po jakimś czasie okazało się, że można dołączyć do organizatorów Europejskiego Festiwalu Filmowego Integracja Ty i Ja. Podjęłyśmy się przygotowania małego festiwalu, podpisałyśmy umowę i jest.
W tym roku festiwale odbywają się w 31 miastach, w tym w Bydgoszczy.

Co zobaczymy?

Trzy polskie filmy. Jeden z nich jest krótki, trwa kilka minut, będzie prezentowany z audiodeskrypcją, która umożliwi jego odbiór osobom niewidomym, ponieważ lektor dodatkowo opisze to, co pojawi się na ekranie. Pozostali widzowie będą mogli wczuć się w to, co czuje osoba niewidoma.

Drugi film jest opowieścią o mężczyźnie, który w wyniku wypadku stracił obie ręce. Odnalazł w sobie siłę, by zacząć uprawiać sporty sztuki walki. Walczy nogami…

W podobnym klimacie będzie spotkanie z naszym gościem specjalnym - Małgorzata Waszkiewicz, artystką, malującą stopami, zrzeszoną w AMUN, czyli organizacji Artystów Malujących Ustami i Nogami. Będzie wystawa jej prac, pani Małgorzata będzie również malować obraz. To bardzo radosna i szczęśliwa osoba. Porażenie mózgowe sprawiło, że funkcje jej rąk przejęły stopy. Robi nimi wszystko: gotuje, maluje, ubiera się, ubiera swoje dziecko. Jest szczęśliwą matką i żoną.

Trzeci film, to...

Historia pięciu rodzin.

Rodzice wspominają dni, w których dowiedzieli się, że ich dzieci są niepełnosprawne, przypominają jak się oswajali z tym i opowiadają jak sobie radzą dzisiaj. Ten film, mam nadzieję, będzie wskazówką dla każdego rodzica, dla każdego nauczyciela - nakłoni widzów do wzbudzania w sobie empatii oraz dostrzegania tego, co w życiu jest naprawdę ważne.

A co jest ważne?

Zrozumienie. Czasami, na przykład w jakiejś szkole, dla jakiegoś nauczyciela liczy się to, że uczeń nie odrobił zadania domowego a nie to, że to dziecko wieczorem odwiedziło oddział intensywnej terapii, podano mu lek ratujący życie lub było otumanione jakimś innym lekiem… Nie zawsze dziecko ma siłę odrobić zadanie. Empatyczne podejście - nie myślę o pobłażaniu i odpuszczaniu, czyli traktowaniu w specjalny, ulgowy sposób - jest bardzo istotne. Niepełnosprawnym jest przecież trudniej niż nam. Trochę życzliwości...

Ciągle jej za mało? Ciągle nasze społeczeństwo nie potrafi z otwartymi ramionami przyjmować tych „innych” - tak przecież nadal postrzegane są osoby niepełnosprawne?

Myślę, że tak, że ciągle nie znamy tego tematu, że on wielu z nas przeraża. Dopóki kogoś nie dotyczy, dopóki nie ma w rodzinie osób niepełnosprawnych, to często pojawiają się stereotypy.

Jakie?

Kara! Kara za życie rodziców, za ich grzechy. Spotkałam się z taką właśnie opinią. Kolejny dotyczy osób głuchych lub niedosłyszących. Niektórzy uważają, że jeśli ktoś nie słyszy, to nie rozumie, nie warto do niego mówić i próbować komunikować się z nim... Osiemnaście lat pracuję zawodowo z osobami niepełnosprawnymi, pięć lat studiów, wiele praktyk i ciągle łapię się na tym, że coś mnie zaskakuje. Ciągle się zastanawiam, ciągle poszerzam swoją wiedzę i ciągle zdaję sobie sprawę z tego jak wiele jeszcze nie wiem na temat osób niepełnosprawnych i, jak często myślenie stereotypami ich krzywdzi.

Jaka niepełnosprawność jest postrzegana najgorzej?

Pod tym pojęciem kryje się wiele form. Im dłużej zajmuję się tym tematem, tym częściej myślę, że najgorzej traktowane są osoby chore psychicznie i upośledzone umysłowo.

Festiwal, to metoda walki z takimi właśnie zaszufladkowanymi poglądami?

Między innymi. Może, kiedy zarazi się ludzi empatią, innym sposobem myślenia, to może zacznie kiełkować przekonanie, że różnorodność istnieje i trzeba ją zauważać.

Zdrowie i fizyczna sprawność nie są nam dane na całe życie. Czasami wystarczy jedna sekunda, by tę sprawność stracić. Jednak, to nie jest tak, że traci się jednocześnie człowieczeństwo. Nadal pozostaje się tym samym człowiekiem. Nie jest się gorszym.

Jak o tym mówią ci, którzy przeżyli taką chwilę?

Staram się nie wypowiadać za osoby niepełnosprawne, ponieważ nie wiem co zrobiłabym na ich miejscu. Znam osoby, które podniosły się po wypadku, które nie poddały się, które mówią, że każdego dnia starają się sobie udowodnić to, że nie są gorsze od innych. Dlatego walczą, dlatego wyciskają siódme poty, pokazują innym, że stać ich na więcej. Wyznaczają sobie coraz poważniejsze cele, odnajdują w sobie pasje i oddają się jej.

Taka nagła utrata sprawności, po okresie buntu „dlaczego ja”, budzi w niektórych niesamowitą determinację. Patrzę na takie osoby z wielkim podziwem.

... i delikatną nutką zazdrości?

Tak. Bo mi się nie chce iść na spacer, ponieważ nie chce mi się pobiegać, potrenować a mam ręce, mam nogi. Im się zawsze chce.

Co zrobić, by pomóc swoim niepełnosprawnym dzieciom?

- Jak najszybciej zaakceptować niepełnosprawność dziecka! Wtedy będzie można wcześniej zastosować różne metody i ograniczyć negatywne skutki tej niepełnosprawności.

Im dłużej rodzice będą ją wypierać, tym będzie trudniej. Znam dzieci, które mają dziewięć, dziesięć lat a rodzice ciągle nie informują ich o tym co się dzieje. Nie tłumaczą dlaczego są „inne”, dlaczego jest coś nie tak i dlaczego rówieśnicy je odtrącają.

Zatem pełna akceptacja siebie i swoich ułomności?

- Tak. Im lepiej rodzice reagują na niepełnosprawność dziecka, czyli są otwarci, głośno o tym mówią, potrafią dostrzec potencjał dziecka, tym ono bardziej otwiera się na świat.

Tak jak na przykład mała Zulka, której rodzice wspierają wszystkie imprezy charytatywne organizowane dla innych dzieci?

- Tak. Zulka jest naprawdę mocno niepełnosprawna fizycznie ale w tej rodzinie jest tyle miłości! Nie pojawiła się od razu, bo mama Zulki potrzebowała czasu. Dziś Zulka ma tylu przyjaciół, którzy ją wspierają, którzy zauważają każdy jej sukces, każdy jej uśmiech… To naprawdę piękny przykład.

Hanna Walenczykowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.